ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Bowiem nie było niemal dnia, by ten urodzony gawędziarz nie ubawił mnie lub nie wzbudził mego podziwu swymi opowieściami. Gdybym potrafił zachować siłę i jędrność jego stylu i spontaniczny humor, ubarwiający jego opisy, pewien jestem, że powstałoby dzieło, które wniosłoby do literatury coś zupełnie nowego. Mógłbym też z łatwością znaleźć jakiś poważniejszy temat. Szaleństwem było próbować przerzucić się w dawno minioną epokę, gdy materializm codziennego 29 życia napierał na mnie z taką siłą, lub tworzyć wyimaginowane światy z mgły i powietrza, gdy nieuchwytne piękno moich baniek mydlanych pękało od brutalnych zderzeń z bieżącymi sprawami. Mądrzej byłoby nasycić twardą substancję dnia dzisiejszego refleksją i wyobraźnią i nadać jej blask i przejrzystość, tchnąć ducha w ten ciężar, który mnie coraz bardziej przygniatał, ruszyć śmiało na poszukiwanie prawdziwych, niezniszczalnych wartości, ukrytych w drobnych, nużących wydarzeniach i w zwyczajnych ludziach, z jakimi miałem teraz do czynienia. Była to moja wina. Ta karta życia, która się przede mną otwierała, zdawała się zapisana pospolitością i nudą dlatego tylko, że nie umiałem odnaleźć jej głębszego sensu. Tu była lepsza książka od wszystkich, jakie napisałem. Ukazywała się przede mną strona po stronie tak, jak kreśliła je rzeczywistość mijających godzin, a treść jej ulatywała tak szybko, jak się zjawiała, dlatego tylko, że moim myślom brakło przenikliwości, a palcom zręczności, by to zapisać. Może kiedyś przypomnę sobie jakieś rozproszone fragmenty i kawałki akapitów i zdołam je odtworzyć, a wtedy okaże się, że litery na papierze zmieniają się w szczere złoto. Te refleksje przyszły zbyt późno. W owym czasie uświadamiałem sobie jedynie fakt, że to, co niegdyś było dla mnie przyjemnością, stało się próżnym wysiłkiem. Lecz wyrzekania z tego powodu nie miały sensu. Po prostu przestałem być pisarzem dość poślednich opowiadań i esejów, a stałem się dość dobrym inspektorem Urzędu Celnego. To wszystko. Niemniej jednak nie należy do przyjemności, gdy budzi się w nas podejrzenie, że umysł nasz z wolna więdnie lub też wyparowuje bez naszej świadomości niczym eter w probówce, tak że za każdym spojrzeniem widać coraz to mniejsze i mniej lotne resztki. Co do tego nie miałem wątpliwości, a obserwując siebie i innych doszedłem do pewnych wniosków na temat wpływu pracy urzędniczej na charakter, do wniosków niezbyt pochlebnych dla tego trybu życia. Rozwinę może ten temat w przyszłości w jakiejś innej formie. Na razie wystarczy, gdy powiem, że długoletni pracownik Urzędu Celnego nie może być człowiekiem bardzo wartościowym lub godnym szacunku z wielu powodów: jeden z nich to zapewnienie posady na stałe, a drugi, to sam rodzaj pracy, która - choć uważam, iż jest to praca uczciwa - nie daje możności uczestniczenia w zbiorowym wysiłku społeczności. W efekcie - co można zauważyć u większości osób tutaj zatrudnionych - przez ten czas, gdy pracownika wspiera potężne ramię Republiki, on sam staje się coraz słabszy. W pewnym stopniu, zależnie od wrodzonej mu słabości lub mocy charakteru, zatraca on możność utrzymywania się o własnych siłach. Jeśli posiada wyjątkowo dużo wrodzonej energii, lub też jeśli osłabiająca ją magia tego miejsca nie działa zbyt długo, może odzyskać utracone siły. Urzędnik zwolniony z posady szczęśliwym w istocie, choć nieżyczliwym 30 wyrokiem, który usuwa go stamtąd przedwcześnie, by dalej walczył wśród walczącego świata, może wrócić do siebie i stać się znów takim, jaki był przedtem. Lecz to się rzadko zdarza. Zazwyczaj utrzymuje się on na miejscu dość długo, by doprowadzić siebie do ruiny, i wtedy wyrzuca się go, gdy już ma nadwerężone ścięgna, aby na chwiejnych nogach kuśtykał, jak potrafi, po twardych drogach życia. Świadom własnej ułomności, czując, że stracił hart i elastyczność, będzie się odtąd zawsze oglądał, szukając oparcia z zewnątrz. Przenika go nie kończąca się nadzieja - złudzenie, które wbrew wszelkim rozczarowaniom, ignorując oczywistą niemożliwość, towarzyszy mu do końca życia, a może nęka go także przez chwilę po śmierci, jak skurcze bólu u chorych na cholerę - że w końcu, niebawem, jakimś szczęśliwym zbiegiem okoliczności zostanie ponownie przyjęty na posadę. Ta wiara bardziej niż wszystko odbiera siłę i zdolność realizacji wszelkim jego poczynaniom