ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Zasnęli zdrożeni czujnym psim snem, który słyszy. Oto mysz skrobie, kogut pieje, wóz drogą przejechał. I zapach smutnego człowieka i jego biedy. Wypoczęli. Uspokoił się Kajtuś. Zosia ma słuszność: nie warto myśleć o tym, co będzie. Życie tyle ma różnych niespodzianek. Zobaczą, co dalej. Mają cel: dostać się do domu. - No, ruszajcie. Nie mogę głodzić żywego stworzenia, a dzielić się nie ma czym. Pożegnali się. Rozpoczęli tułaczkę od wsi do wsi, od chaty do chaty - w poszukiwaniu chleba i kości. Osłabli i schudli. Nieufnie zbliżają się do ludzi. Ostrożnie z daleka zatrzymują się widząc psa koło zagrody. Bo często: - Poszli won! I ostre kły psów gospodarskich. Trzeba kryć się, uciekać przed batem, kijem i kamieniem. - Nie smuć się. Nie gniewaj się, Antosiu - pocieszała Zosia. A zły i zbuntowany był Kajtuś, gdy musiał przysiąść i drapać się łapą i zębami, walcząc z robactwem, które towarzyszy włóczędze. Nie wiedzą ludzie, co to za dar wielki: ręce do pracy i do obrony. Idą... idą... Milczą... Nie rozmawiają... Już nie ma w nich ani sił, ani myśli. Jedne tylko bolesne złudzenia: to zapach mleka, to zupy. - Jeść! - krzyczą oczy, nogi i uszy. Aż przywlekli się do leśniczego. A czas był najwyższy. - Ho, ho, psiaczki. Jakże to wy bez pana? Jakeście wy się odbiły? Ależ wygłodzone, biedoty. A godne psy. nie byle jakie. Szkoda was. Chcecie zostać? O, jakże szczęśliwi! Wykąpani, wyspani i syci. - Porozmawiajmy teraz ze sobą - mówi do nich leśniczy. - Pies czasem lepiej zrozumie niż człowiek. Mało serca teraz na świecie dla człowieka, dla psa i dla krzewu. Wszystko dla korzyści i zabawy. Wycinają handlarze lasy. Dla nich drzewo to towar, a nie żywa istota. Namnożyło się krzywdy i grzechu. Minęły dni wypoczynku. Co czynić? - Poczekajcie. Jadę dziś do miasta. Suczkę sobie zostawię, a ciebie podaruję na imieniny aktorce: muszę ją nauczyć, że pies lepszy od kota. Co czynić? Nie ma wyboru. Trzeba rozstać się z Zosią. W mieście łatwiej się dowie o dalszą drogę. Leśniczy zamknął Zosię w sieni, a Kajtuś biegnie za bryczką. Sam teraz, nie wstydzi się: węszy, poszczekuje, skacze koniowi do pyska - psią radość pełną piersią wdycha. Tyle do obiegnięcia, tyle do obwąchania. - Przywiozłem waćpani prezenty: grzyby i pieska. Bo zaprawdę wstyd: ma pani trzy koty i ani jednego psa. Co kot? Tylko się łasi, a pies wszystko rozumie. I odpowie oczami. - Nie chcę - mówi aktorka. - Intrygant z pana. Chce mnie pan poróżnić z moimi przyjaciółmi. Ale nic z tego. Kajtuś został. Nie było dobrze. Kłóci się z kotem. Niby to delikatne, dobrze wychowane; ale zaczepne, zazdrosne i drapie cichaczem. Jak może, wymyka się Kajtuś do Zosi, do lasu. - Co słychać? - zapytuje go Zosia. - Trzeba czekać cierpliwie - mówi Kajtuś. - Warszawa daleko. Musimy pojechać koleją, bo pieszo nie damy rady. Podróż nasza skończyła się szczęśliwie, ale mogliśmy zginąć na śmietniku. Ostrożny musi być pies, bo więcej niebezpieczeństw mu grozi. Nierad był leśniczy, że Kajtuś przychodzi. - Ty znów tu? A brzydkie psisko. Patrz, jakoś się w błocie utytłał. Dałem ci dobre miejsce, więc czego latasz? Gdybym był twoją panią, nie wpuściłbym cię do domu, brudasie. Wymknął się raz i drugi na kolej. Już go tam znają. Biega po stacji i ogląda pociągi, jak wskoczyć do wagonu i ukryć się pod ławką. Wraca z wywiadów zabłocony i podłogę brudzi. A z kotami różne awantury. - Nie, piesku - mówi aktorka. - Nie chcę ciebie. Widzisz, mój miły, żyłam w dużym mieście, byłam znana; więcej miałam kwiatów niż teraz kartofli. Niedobrze tam, za głośno; więcej łez niż radości - ukryłam się tu w ustroniu, by żyć z dala od swarów. A przez ciebie znowu niepokój. Cóż było robić? W noc zimną, gdy wicher siekł deszczem, ruszyli w drogę. I udało się. Leżą cicho pod ławką. Gwizdek i dudnienie kół. Zauważył ich tylko chłopiec, który jechał z wakacji do szkoły. - Cicho leżcie, bo was konduktor wyrzuci. - Częstuje ich tym, co mama dała mu na drogę: bułką, jajkiem, plackiem i pierogiem