ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Trwa to zresztą do dzisiaj. Poddałem się już eksperymentom naukowym i badaniom w kilkunastu krajach, przy udziale kilkuset specjalistów, w tym około 25 wybitnych autorytetów. Fotografowano mnie także aparaturą Kirliana i badano za pomocą EKG w trakcie heąlingu. WŁ: — Z jakim skutkiem? CH: — Klisze kirlianowskie wykazały, że moja „aura" jest o wiele silniejsza od „aury" przeciętnego człowieka, EKG zaś, że kiedy leczę, moje serce znajduje się przez cały czas w stanie quasi-zawału. Jest to — tak mi oświadczono — permanentny atak serca. Jednakże mój organizm, posiada- 333 jacy, jak stwierdzili badający mnie lekarze, między innymi nietypową przemianę materii, znosi to dobrze. WŁ: — Trudno mi się zgodzić w pełni z tym zdaniem, Clive. Podczas jednego z twoich pobytów w Warszawie zasłabłeś kilkakrotnie, raz musiałeś przerwać leczenie na godzinę... CH: — To się rzadko zdarza. Byłem wtedy zmęczony po kilkunastu dniach podróży po Polsce. Na ogół znoszę to bardzo dobrze. WŁ: — Słyszałem jednak opinie lekarzy, według których forsując się w taki sposób, to jest lecząc przez kilkanaście godzin dziennie, bez przerwy, na stojąco, a jak wiem, pewnego dnia chciałeś przyjąć 25 tysięcy osób w ciągu 30 godzin, wydano nawet numerki z godzinami nocnymi i tylko względy organizacyjne przeszkodziły temu — dokonujesz na sobie samozniszczenia. Dokładnie jest to: „autodestruk-cja organizmu". CH: — A jakim mnie widzisz teraz? Dopiero co skończyłem leczenie, przed godziną... WŁ: — Nie da się ukryć, wyglądasz kwitnąco. CH: — No właśnie. Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy, rano we Wrocławiu, byłem po całodziennym hea-lingu w Poznaniu i nocnej jeździe do Wrocławia, podczas której nie zmrużyłem oka. Jakim mnie zobaczyłeś? WŁ: — To prawda, zbiegłeś ze schodów świeży i wesoły, jakbyś spał przez dwie doby. Byłem tym zaskoczony, myślałem, że zobaczę cię wykończonego CH: — No widzisz. Mój nietypowy organizm regeneruje się w nietypowy sposób, błyskawicznie. WŁ: — Powróćmy do początków. Czy w dzieciństwie, wiedząc już, że masz w sobie siłę pozwalającą ci leczyć innych, próbowałeś w jakiś sposób rozwijać tę zdolność? CH: — Uprawiałem lub, jeśli wolisz, ćwiczyłem jogę, która daje umiejętność większej koncentracji. WŁ: — Czy to pomaga ci wchodzić w „healingowy" trans? Słyszałem, że wprawiasz się weń na dłuższy czas 334 i dzięki temu możesz leczyć króciuteńkim, kilkusekundowym dotykiem każdego stojącego w kolejce liczącej, powiedzmy, 10 tysięcy ludzi. I że ta rytmiczność przepływu ludzi przez twoje palce pomaga, bo odpowiada rytmowi twojego transu. CH: — To nie jest tak. Nie wprawiam się w jakiś specjalny trans dla 10 tysięcy ludzi... WŁ: — Przepraszam, że ci przerwę, ale czy to znaczy, że mógłbyś leczyć gdziekolwiek i kiedykolwiek, w każdej chwili, na przykład teraz, gdyby ktoś nagle podszedł do nas i poprosił o to? CH: — Tak, mógłbym. Jednakże wolę mieć przed sobą wielotysięczny ogonek, bo wówczas mam świadomość, że pomagam wielu ludziom, i to mnie pobudza. Wystarcza wówczas dwu—trzysekundowe dotknięcie. WŁ: — Nie zawsze. Sam widziałem, jak we Wrocławiu starałeś się uleczyć maleńką dziewczynkę, bezwładną, trzymaną przez matkę na rękach. Poświęciłeś temu dziecku' o wiele więcej czasu. Przyznaję, że byłem tym tak wstrząśnięty — może dlatego, że to dziecko było nieomal kopią mojej córeczki Ani — iż nie wytrzymałem i wybiegłem z kościoła. W Warszawie stałem obok ciebie, gdy przywieziono karetką pogotowia 11-letniego chłopca z rakiem mózgu, już nieprzytomnego, umierającego, i widziałem, jak usiadłeś okrakiem na noszach, na których leżał, i jak przez kilka minut wprost „miażdżyłeś" mu palcami głowę, „wychodziłeś z siebie", żeby go uratować. CH: — To była walka o uciekające właśnie życie. Nieraz udawało mi się, ale nie zawsze, bo w takim stadium jest to już bardzo trudne. WŁ: — Które choroby najłatwiej ci leczyć? W których osiągasz najlepsze wyniki? CH: — Przy astmie, epilepsji, chorobach układu nerwowego, niektórych formach paraliżu, a także przy nowotworach. WŁ: — A z czym jest najtrudniej? 335 CH: — Z niektórymi chorobami psychicznymi, bo mogę leczyć człowieka, ale nie mogę leczyć jego środowiska, na przykład układów familijnych i innych, które często wywołują i warunkują takie schorzenia. W ostrych, daleko posuniętych przypadkach reumatycznych czy miażdżycowych łatwiej udaje mi się zahamować postęp choroby, niż spowodować jej cofnięcie się. WŁ: — Czy możesz określić procentowo skuteczność twojego healingul CH: — Sam nie prowadzę żadnych sprawdzianów. Wiem tylko to, co podali naukowcy w kilku krajach, między innymi w Anglii. Próbowali ująć statystycznie efekty mojej terapii. Z reguły, po przebadaniu określonej liczby osób, podawali skuteczność w granicach 75—85 procent, średnio więc 80 procent, tak wobec przyczyn, jak i skutków. W przypadku niektórych chorób lub przy wczesnych stadiach innych chorób skuteczność jest właściwie stuprocentowa. Czasami dla pełnego wyleczenia potrzebne jest dwukrotne, w pewnym odstępie czasu, poddanie się przez chorego healingowi