ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Harmanutis tylko na to czekał. Puścił płetwę, a obciążony kamieniami munsztuk szybko ściągnął go na ziemię. Ruszył na wroga, gdy tylko dotknął stopami dna, ponieważ - ku swemu niesłychanemu zdumieniu - poznał, kto jest obiektem ataku bestii! Niewielka grupka morskich elfów oddzielała chilkita od dwu znacznie drobniejszych figurek, które przyciskały do ust muszle z tlenem. Byli to księżniczka Vixa i legat Armantaro! Harmanutis wydał okrzyk bojowy - jedynym jednak rezultatem wysiłku dzielnego dziesiętnika było głuche gulgotanie powietrza i trochę bąbli. Wojownik zaś stracił równowagę i padł na twarz. Chilkit tymczasem chwycił drzewce włóczni jednego z morskich elfów i dźwignął nieszczęśnika w górę. Wojownik nie puścił oręża w porę - choć spóźnił się tylko o jedno uderzenie serca - i poleciał prosto w kleszcze potwora. Przeciętego na pół chilkit cisnął w bok i ruszył ku drugiemu obrońcy suchawców, który osłaniał się tarczą. Bestia jednak niestrudzenie parła naprzód i powaliła wodniaka swoją masą. Pomiędzy chilkitem i Qualinestyjczykami został już tylko jeden błękitnoskóry obrońca. Morski elf nie miał tarczy, trzymał jednak swoją krótką włócznię w jednaj dłoni, niczym miecz. Pchnął potwora w ślepia i bestia szybko i czujnie się cofnęła. Podmorzec natarł i pchnął oburącz. Potwór usiłował chwycić włócznię kleszczami, wojownik jednak wykonał piękny zwód i unikając złowrogich nożyc, wbił włócznię w szczelinę pomiędzy płytami pancerza bestii. Ostrze weszło w cielsko potwora jak w masło, a chilkit wydał dziwaczny okrzyk. Dargonestyjczyk naparł na drzewce i wbił oręż głębiej. Bestia spróbowała sięgnąć ku niemu kleszczami, te jednak zamknęły się tylko na łodydze jakiegoś wodorostu. Morski elf przekręcił ostrze, aż rozległ się głośny trzask - włócznia dotarła do celu. Bestia opuściła kończyny i runęła na grzbiet. Zwycięzca szybko wyrwał broń z martwego przeciwnika. Harmanutis w końcu przedostał się przez błoto i kłęby krwi, docierając do swojej księżniczki. Vixa radośnie poklepała go po ramionach. Spojrzenia jej i Armantaro były bardzo wymowne. Dziesiętnik wskazał dłonią stłoczoną u podstawy muru masę wojowników i niewolników - było to ostatnie miejsce, gdzie widział Vanthanorisa. Trójka lądowców ruszyła w tamtym kierunku, zanim jednak zdołali zrobić choćby dwa kroki, na nadgarstku Vixy zacisnęła się czyjaś dłoń. Mocne szarpnięcie odwróciło ją w tył i księżniczka stanęła twarzą w twarz z morskim elfem, który w pojedynkę zabił chilkita. Harmanutis ruszył na pomoc swej księżniczce, Dargonestyjczyk jednak skierował w jego pierś włócznię. Wszyscy troje ujrzeli pod hełmem zawzięte oblicze srogiego wojownika. Był to sam Coryphen. Lord Protektor otworzył usta i w wodzie rozległa się seria głośnych świstów i kliknięć. Natychmiast wokół nich zebrała się grupa wojowników i delfinów nie zaangażowanych w walkę. Protektor przekazał Vixę czterem żołnierzom i polecił reszcie otoczyć Harmanutisa i Armantaro. Qualinestyjczycy usiłowali się sprzeciwić, ale wystarczyło tylko, że Coryphen władczym gestem dotknął muszli Vixy. a dwaj suchawcy natychmiast zrezygnowali z oporu i pozwolili się odprowadzić ku reszcie więźniów. Było już po bitwie. Po wewnętrznej stronie murów nie został ani jeden żywy chilkit. Dwójka lądowców ruszyła w stronę jaskini, zbrojni Dargonestyjczycy zatrzymali ich jednak i odesłali ku ścianie. Wyglądało na to, że mają dołączyć do grupy remontującej uszkodzone umocnienia. Choć mieli do siebie mnóstwo pytań i niepokoili się o los księżniczki, musieli w milczeniu podjąć pracę. Czujność strażników i powietrzne muszle uniemożliwiały jakąkolwiek wymianę informacji. Armantaro przyłączył się do grupy, która usiłowała osadzić ciężki blok w grubo plecionej sieci. Do podniesienia kamienia na krawędź muru użyto pęcherzy wypełnionych powietrzem. Legat obserwował uważnie, jak odziany w zwykłe szaty Dargonestyjczyk napełnia pęcherze z muszli przywiezionych powozem przez grupę innych więźniów, strzeżoną pilnie przez żołnierzy. Z jednej muszli trąbika napełniono - jak naliczył legat - cztery skórzaste pęcherze. Rzecz w tym, powiedział sobie Armantaro, by potajemnie zdobyć dla siebie kilka tych muszli. Jeśli będą mieli dość powietrza, może uda im się dotrzeć na ląd