Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Choć w niektórych przypadkach warto było mieć za sobą ścianę, gdy walczyło się z tak wieloma przeciwnikami, Entreri uważał to za śmieszne, zważywszy na ekstrawagancki i wymagający przestrzeni styl Jarlaxlea. Jarlaxle puścił wtedy Entreriego i sięgnął do czubka swego wielkiego kapelusza. Z jakiegoś niewidocznego miejsca w dziwnym nakryciu głowy wyciągnął mały czarny krążek wykonany z nieznanego Entreriemu materiału i rzucił nim w ścianę. Krążek rozciągnął się w locie, kierując się płaską stroną ku ścianie, po czym w nią uderzył... i przykleił się. I nie był już krążkiem materiału, lecz otworem prawdziwym otworem w ścianie. Jarlaxle przepchnął Entreriego, skoczył tuż za nim i przystanął jedynie na tak długo, by wciągnąć za sobą magiczny otwór, pozostawiając znów solidną ścianę. Biegnij! krzyknął mroczny elf, odbiegając, a Entreri następował mu na pięty. Zanim Entreri zdołał zapytać, o czym wie drow, a co nie jest znane jemu, budynek wybuchł w wielką kulę ognia, która objęła tawernę, objęła wszystkie szczurołaki wciąż kręcące się obok wejść i wyjść oraz wszystkie konie, także te należące do Entreriego i Jarlaxlea, które były przywiązane w pobliżu. Podmuch rzucił ich na ziemię, lecz podnieśli się, wybiegając jak najszybciej z wioski i wracając w cienie okolicznych wzgórz oraz lasów. Przez wiele, wiele minut nic nie mówili, jedynie biegli, dopóki Jarlaxle nie zatrzymał się w końcu za jednym urwiskiem i nie padł na porośnięty trawą stok wzgórza, sapiąc i prychając. Przywiązałem się do mojego wierzchowca powiedział. Szkoda. Nie widziałem czarownika stwierdził Entreri. Nie było go w środku wyjaśnił Jarlaxle. Przynajmniej nie fizycznie. Więc jak go wyczułeś? zaczął pytać Entreri, lecz urwał i zastanowił się nad logiką, która doprowadziła Jarlaxlea do ratującego ich wniosku. Ponieważ Kimmuriel i Raigy nigdy nie zaryzykowaliby, że Gord Abrix i jego kumple dostaną Kryształowy Relikt uznał. Nigdy też nie spodziewaliby się, że te obszarpane szczurołaki zdołają go nam zabrać. Wyjaśniałem ci już, że to ich zwyczajowa taktyka przypomniał Jarlaxle. Posyłają mięso, by zajęło wrogów, a Kimmuriel otwiera okno, przez które Raigy wrzuca swą potężną magię. Entreri popatrzył w kierunku wioski, na obłok czarnego dymu wznoszący się w powietrze. Dobrze pomyślane pochwalił. Ocaliłeś nas obu. Cóż, przynajmniej ciebie odparł Jarlaxle, a gdy Entreri popatrzył na niego uważniej, zobaczył, że drow pociera palcami jednej z dłoni policzek, pokazując czerwonawozłoty pierścień, którego nigdy wcześniej nie zauważył. To była tylko kula ognista Jarlaxle powiedział z uśmiechem. Entreri przytaknął i odwzajemnił uśmiech, zastanawiając się, czy istniało coś, cokolwiek, na co Jarlaxle nie był przygotowany. ROZDZIAŁ 20 RÓWNOWAŻENIE ROZWAGI I PRAGNIENIA Gord Abrix wciągnął gwałtownie powietrze i padł na ziemią, gdy mała kula ognia przemknęła obok niego, a następnie przez drzwi, wpadając do tawerny. Zaraz potem Kimmuriel zamknął wymiarowe drzwi. Gord Abrix widywał już rzucane ogniste kule i mógł sobie wyobrazić zniszczenia w tawernie. Wiedział, że właśnie stracił niemal dwudziestkę swych lojalnych szczurołaczych żołnierzy. Podniósł się niepewnie, zerkając na trzy towarzyszące mu mroczne elfy, nie wiedząc, jak to zawsze było w przypadku tej grupy, co mogą zrobić dalej. Zachowanie twoje i twoich żołnierzy było godne podziwu stwierdził Raigy. Zabiliście ich ośmielił się powiedzieć Gord Abrix, choć niekoniecznie oskarżycielskim tonem. Konieczna ofiara odparł Raigy. Nie sądziłeś chyba, że mają jakąś szansę pokonać Artemisa Entreri i Jarlaxlea, co? Po co więc było ich posyłać? zaczął pytać sfrustrowany przywódca szczurołaków, lecz głos mu zamarł, gdy to pytanie opuściło jego usta, przypomniał sobie, kim tak naprawdę były te istoty. Gord Abrix i jego podopieczni zostali wysłani jedynie w celach dywersyjnych, aby zająć uwagę Entreriego oraz Jarlaxlea, podczas gdy Raigy i Kimmuriel przygotowywać będą swe małe zakończenie. Wtedy Kimmuriel otworzył wymiarowe drzwi, pokazując zniszczoną tawernę, leżące wszędzie dookoła zwęglone ciała i brak jakiegokolwiek ruchu. Wargi drowa wykrzywiły się w paskudnym uśmiechu, gdy przyglądał się ponurej scenerii, a po plecach Gorda Abrixa przebiegł dreszcz, gdy uświadomił sobie, przed jakim losem sam ledwo uszedł. Berginyon Baenre przeszedł przez drzwi do tego, co pozostało z sali, będącej teraz bardziej otwartym terenem niż wnętrzem budynku, i wrócił chwilę później. Kilka szczurołaków ciągle się rusza, ale słabo drowi wojownik poinformował swych towarzyszy. Co z naszymi przyjaciółmi? spytał Raigy. Berginyon wzruszył ramionami. Nie widziałem ani Jarlaxlea, ani Entreriego wyjaśnił. Mogą być wśród szczątków albo spalili się tak, że nie można ich rozpoznać. Raigy zastanowił się nad tym przez chwilę, po czym wskazał Berginyonowi oraz Gordowi Abrixowi, aby wrócili do tawerny i rozejrzeli się. Co z moimi żołnierzami? zapytał szczurołak. Jeśli można ich ocalić, przeciągnij ich tu odrzekł Raigy. Pani Lolth zapewni mi moc, by ich uleczyć... jeśli postanowię tak zrobić. Gord Abrix ruszył do wymiarowych drzwi, lecz przystanął i zerknął z ciekawością na tajemniczego i niebezpiecznego drowa, nie będąc pewnym, jak rozumieć słowa tego czarodzieja-kapłana. Sądzisz, że nasza zwierzyna ciągle tam jest? Kimmuriel spytał Raigyego, używając języka drowów, by szczurołak ich nie zrozumiał. Nie z całą pewnością odpowiedział od drzwi Berginyon, choć było oczywiste, że nie miał jeszcze dość czasu, by przeszukać ruiny. Potrzeba więcej niż zwykłej dywersji i prostego czaru, aby pokonać tę parę. Raigy zmrużył oczy na ten afront wobec jego zdolności czarowania, lecz tak naprawdę nie mógł się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Miał nadzieję, że zdoła z łatwością i czysto pochwycić swą zwierzynę, lecz w sercu sądził inaczej, wiedział że Jarlaxle okaże się trudny i przebiegły. Przeszukaj szybko polecił Kimmuriel. Berginyon i Gord Abrix odbiegli, przeglądając dymiące ruiny