ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Nie mogła zablokować opadającego miecza. Miecz jednak nie opadł. Goblin po prostu stanął, trzymał się całkowicie nieruchomo przez chwilę, która wydawała się Catti-brie wiecznością. Następnie jego miecz brzęknął o kamienie, ze środka klatki piersiowej rozległ się świst, po którym wypłynęła cienka strużka krwi. Potwór przewrócił się na bok, martwy. Catti-brie uświadomiła sobie, że jej strzała naprawdę trafiła w cel, przeszła czysto przez pierwszego goblina i zabiła drugiego. Catti-brie zmusiła się, by powstać. Próbowała pobiec, jednak znów zalały ją fale bólu i zanim zrozumiała, co się dzieje, znów była na podłodze, znów na jednym kolanie. Czuła w boku chłód, a w żołądku wirujące mdłości i, ku swemu przerażeniu, ujrzała, że zbliża się szybko następny z tych żałosnych goblinów, wymachując nabijaną kolcami pałką. Zbierając całą swoją siłę, Catti-brie zaczekała aż do ostatniej chwili i zamachnęła się przed sobą łukiem. Goblin wrzasnął i padł do tyłu, unikając ciosu, jednak jego nagły odwrót dał Catti- brie czas na wyciągnięcie krótkiego miecza oraz wysadzanego klejnotami sztyletu. Stała walcząc z bólem i mdłościami. Goblin powiedział coś swym denerwującym, piskliwym głosem. Catti-brie wiedziała, że jest to coś groźnego, choć brzmiało jak typowe skamlanie goblinów. Paskudny stwór natarł na nią nagle, wymachując pałką w tę i z powrotem, a Catti-brie odskoczyła do tyłu. W jej boku eksplodował ból, niemal pozbawiając ją równowagi. Goblin atakował, schylony, wyczuwając zwycięstwo. Wciąż do niej mówił, szydził z niej, choć nie mogła zrozumieć jego języka. Zachichotał i wskazał na jej ranną nogę. Catti-brie była przekonana, że może pokonać goblina, obawiała się jednak, że nie zda się to na nic. Nawet gdyby ona i Guenhwyvar wygrały, zabijając lub zmuszając do ucieczki wszystkie gobliny, co dalej? Noga ledwo mogła ją utrzymywać – z pewnością nie na tyle, by mogła kontynuować swoje zadanie – a wątpiła, czy potrafi odpowiednio oczyścić i zabandażować ranę. Gobliny mogły jej nie zabić, jednak ją powstrzymają. Catti-brie obróciła oczy i zaczęła się chwiać. Mrugnęła, otworzyła oczy i uspokoiła się, gdy goblin chwycił przynętę i zaatakował. Gdy zdał sobie sprawę z podstępu, starał się zatrzymać, lecz poślizgnął się na błocie. Goblin machnął szaleńczo pałką w poprzek, jednak krótki miecz Catti-brie przejął uderzenie, zahaczając o jeden z kolców. Wiedząc, że nie ma dość siły, by odtrącić maczugę na bok, naciskała w przód, na goblina, zbliżając do siebie rękę z mieczem i zmuszając ramię goblina, by zawinęło się wokół niej, gdy się obracała. Przez cały ten czas wysadzany klejnotami sztylet kierował się do brzucha stwora. Goblin podniósł wolną rękę, by go zablokować, i jedynie czubek sztyletu prześlizgnął się przez skórę. Catti-brie nie wiedziała, jak długo może wytrzymać w zwarciu. Opuszczały ją siły, niczego nie chciała bardziej, niż zwinąć się w mały kłębek i zemdleć. Nagle, ku jej zdumieniu, goblin wrzasnął z bólu. Szarpnął głową w przód i w tył oraz potrząsnął gwałtownie ciałem, próbując się osunąć. Catti-brie, ledwo powstrzymująca niebezpieczną pałkę, musiała mu dotrzymywać kroku. Przez sztylet przepłynął strumień energii, idąc dalej w górę jej ramienia. Młoda kobieta nie wiedziała, co z tym zrobić, nie wiedziała, co się dzieje, gdy goblin wpadł w serię gwałtownych konwulsji, z których każda posyłała w jego przeciwniczkę kolejną falę energii. Stwór padł na kamienie, jego blokująca ręka obwisła, a pęd Catti-brie zaniósł ją bliżej, zanurzając okrutny sztylet po rękojeść. Następny strumień energii niemal zwalił Catti-brie z nóg i jej oczy rozszerzyły się z przerażenia, gdy uświadomiła sobie, że broń Artemisa Entreri wręcz wysysa z goblina jego siłę życiową, przenosząc ją do jej ciała! Goblin rozciągnął się na krawędzi stalagmitu, jego oczy były otwarte i nie mrugały, a ciałem wstrząsały śmiertelne spazmy. Catti-brie padła do tyłu, pociągając zakrwawiony sztylet za sobą. Starała się zaczerpnąć powietrza, dysząc z niedowierzania i spoglądając na ostrze ze wstrętem. Ryk Guenhwyvar przypomniał jej, że bitwa się jeszcze nie skończyła. Wsunęła sztylet z powrotem za pas i odwróciła się, sądząc, że musi znaleźć swój łuk. Przebiegła dwa kroki, zanim zdała sobie sprawę, że jej nodze już łatwiej jest ją wspierać. Skądś goblin cisnął włócznią, która odbiła się od skały tuż za biegnącą kobietą i przerwała jej bieg myśli. Catti-brie zahamowała na błocie i schyliła się po łuk. Spojrzała na swój kołczan i ujrzała, że jego potężna magia już zajmuje się uzupełnianiem wykorzystanych strzał. Zobaczyła też, że z jej rany nie płynie już krew. Ostrożnie przejechała po niej ręką i wyczuła na jej miejscu twardy strup. Potrząsnęła z niedowierzaniem głową, uniosła łuk i zaczęła strzelać. Już tylko jeden goblin zbliżył się do Catti-brie. Zakradł się wokół szerokiego pagórka. Młoda kobieta zaczęła opuszczać łuk i sięgać po broń do walki wręcz, zatrzymała się jednak (podobnie jak goblin!), gdy na głowę stwora opadła wielka panterza łapa i w pochylone czoło goblina wbiły się długie szpony. Guenhwyvar szarpnęła stworem w tył z tak nagłą, dziką siłą, że jeden z tandetnych butów potwora pozostał tam, gdzie stał. Catti-brie odwróciła wzrok, gdy potężna paszcza Guenhwyvar zamknęła się na gardle oszołomionego goblina i zaczęła zaciskać. Catti-brie nie widziała już goblinów, wypuściła jednak jeszcze jedną strzałę, by rozjaśnić koniec korytarza