Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Zasadzka oznacza kontakt, więc modlę się o nią odpowiedział cicho Peter. I po raz kolejny Rosjanin był zadowolony z tego, że wybrał właśnie jego. Ten mężczyzna miał predyspozycje, by wykonać tak trudne zadanie. Teraz trzeba było jedynie niewielkiej zmiany w kolejach wojny i jego szefowie w Moskwie będą mieli bazę wypadową w środkowej Afryce. Kiedy już tak się stanie, trzeba będzie oczywiście dobrze pilnować tego Fungabery. To nie jeszcze jeden goryl, którym można kierować jak marionetką. Jego psychika była niezgłębiona i do Bucharina należeć będzie odkrycie jej tajników. Zadanie to będzie wymagało subtelności i przebiegłości. Nie mógł się tego doczekać i wiedział, że praca nad nim będzie równie przyjemna jak ten pościg. Szedł swobodnie obok Petera Fungabery, bez wysiłku dotrzymując mu kroku, i czuł to rozkoszne napięcie żołądka i nerwów, wzmożoną czujność wszystkich zmysłów to szczególne upojenie, jakie daje polowania na ludzi. Tylko on wiedział, że nie skończy się ono schwytaniem tego Matabele. Będzie następna ofiara, równie nieuchwytna, co cenna. Wpatrywał się teraz w plecy idącego przed nim mężczyzny, rozkoszował się jego ruchami, długim, elastycznym krokiem, sposobem trzymania głowy nad żylastą szyją, plamami potu na maskującym materiale tak, nawet jego zapachem, dziką wonią Afryki. Bucharin uśmiechnął się. Cóż za imponujące trofea miały ukoronować jego długą i świetną karierę: Matabele, Maszona i ta ziemia. Rozważania te w żaden sposób nie zakłócały pracy zmysłów Bucharina. Był w pełni świadomy, że dolina zwęża się przed nimi, a zbocza robią się coraz bardziej strome i że otaczający ich las jest dziwnie skarłowaciały. Dotknął ramienia Petera, żeby zwrócić jego uwagę na zmianę w formacji geologicznej mijanego przez nich zbocza, pojawienie się dolomitu, gdy nagle matabelska kobieta zaczęła krzyczeć. Jej ostry głos odbijał się echem od zbocza i otaczającego lasu, burząc ciszę upału zalegającą nad tą dziwną, tajemniczą doliną. Jej krzyki były niezrozumiałe, ale z pewnością niosły ostrzeżenie. Peter Fungabera podszedł do niej dwoma szybkimi krokami i stanął za nią. Jedną rękę położył pod jej brodą, drugą umieścił u podstawy karku i wprawnym ruchem odciągnął jej głowę do tyłu. Szyja dziewczyny pękła ze słyszalnym trzaskiem krzyki urwały się równie nagle, jak się zaczęły. Gdy martwe dało upadło na ziemię, Peter odwrócił się szybko i dał pak żołnierzom. Oni zareagowali natychmiast zeskoczyli ze ścieżki i ustawili się w haczykowatym szyku do okrążania. 332 Kiedy byli gotowi, Peter obejrzał się na Rosjanina i kiwnął głową. Bucharin bez słowa podszedł do niego i obaj ruszyli naprzód, z bronią gotową do strzału, szybko i ostrożnie. Ledwo widoczna ścieżka zaprowadziła ich do stóp ściany skalnej, a potem do wąskiej, pionowej szczeliny. Peter i Bucharin wskoczyli w nią i przylgnęli do ścian po obu stronach otworu. Nora matabelskiego lisa ucieszył się cicho Peter. Teraz już mi się nie wymknie! Maszona tu są! Krzyk dobiegał od wejścia do jaskini, zniekształcony przez zakręty w skale i osłonę z krzaków. Maszona przyszli po was! Uciekajcie! Maszona... Nagle kobiecy głos zamilkł. Sara zerwała się z miejsca przy ognisku, przewracając żelazny trójnóg do gotowania potraw, przemknęła przez jaskinię, chwytając po drodze lampę, i wbiegła w labirynt korytarzy. Stanąwszy u szczytu tunelu prowadzącego do głównej galerii wykrzyczała ostrzeżenie w stronę jeziorka: Maszona są tutaj, mój panie! Odkryli nas! A echo wzmocniło jeszcze przerażenie i popłoch brzmiące w jej głosie. Idę do ciebie! odkrzyknął Tungata w górę galerii i wskoczył do szybu w światło jej lampy. Wspiął się w górę, kołysząc się na linie, i objął ją ramieniem. Gdzie są? Przy wejściu... rozległ się jakiś głos, jedna z naszych kobiet ostrzegła mnie krzykiem słyszałam strach w jej głosie, który potem nagle zamilkł. Chyba ją zabili. Zejdź do jeziorka. Pomóż Penduli wciągnąć Pupho. Mój panie, nie ma dla nas ratunku, prawda? Będziemy walczyć odpowiedział. I może wtedy uda nam się uratować. Idź już, Pupho powie wam, co robić. Niosąc kałasźnikowa w opuszczonej ręce, Tungata zniknął w korytarzu prowadzącym w stronę głównej jaskini. Sara z trudem zeszła po stromej ścianie; w pośpiechu potknęła się i ostatnie dwa metry przeleciała, kalecząc sobie kolana. Pendula! krzyknęła, desperacko potrzebując kontaktu z drugim człowiekiem. Tutaj, Saro. Pomóż mi. Gdy dotarła do skraju płyty w głębi galerii, Sally-Anne stała po pas w wodzie i ciągnęła linę. ( Pomóż mi, zaklinował się! . * Sara wskoczyła do wody i chwyciła koniec liny. ., Maszona nas znaleźli. Tak. Słyszałam. 333 Co my zrobimy, Pendula? Najpierw wyciągnijmy Craiga. Potem coś wymyślimy. Nagle lina poluzowała dwanaście metrów niżej Craigowi udało się przedostać przez wąski otwór w ścianie i teraz obie dziewczyny szybko ciągnęły go w górę. Na powierzchni wody pojawiła się kipiąca wysypka bąbelków tlenu. Dziewczęta zobaczyły w przejrzystej wodzie płynącego w ich stronę Craiga, którego maska zamieniała w jakiegoś groteskowego potwora morskiego. Wynurzył się i zdarł z siebie maskę, parskając i kaszląc od świeżego powietrza. O co chodzi? wykrztusił, opadając z pluskiem na płytę skalną. Maszona są tutaj odpowiedziały razem, jedna po angielsku, druga w sindebele. O Boże! Craig osunął się na płytę. O Boże! Co teraz zrobimy, Craig? Obie wpatrywały się w niego przerażone, a zimno i ból wydawały się go paraliżować. Nagle powietrze wokół nich zadrgało, jakby znaleźli się w środku uderzanego w dzikim tempie bębna. Strzały! szepnął Craig, zakrywając uszy dłońmi. Samson się na nich natknął. Jak długo może ich powstrzymać? To zależy od tego, czy- użyją granatów albo gazu... Nie dokończył, trzęsąc się gwałtownie. Popatrzył na nie. Wyczuły jego rozpacz, więc odwrócił wzrok. Gdzie jest pistolet? spytała przerażona Sara, zerkając na zwiniętą kozią skórę w szczelinie skalnej ściany. Nie! wydusił z siebie Craig.Tylko nie to. Złapałją za ramię. Zebrał się w sobie i otrząsnął z rozpaczy, jakby wytrząsał wodę z włosów. Używałaś kiedyś akwalungu? spytał Sally-Anne. Pokręciła głową. Cóż, nadszedł dobry moment, żebyś... Ja nie mogłabym tam wejść!Sally-Anne z lękiem patrzyła w wodę. Możesz zrobić wszystko, co musisz ofuknął ją. Posłuchajcie, znalazłem drugie odgałęzienie szybu wychodzące na powierzchnię