ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Kate dodała: – Nie zostawimy cię samego. Może się chwilę prześpimy? Neck otarł oczy i w ciemnościach własnego umysłu znalazł sposób na uśmierzenie okropnego poczucia winy. To było takie proste. Westchnął i kiwnął twierdząco głową. – Dobra. Prześpijmy się. Pogadamy, jak się obudzimy. Kate uśmiechnęła się triumfalnie. – Chcesz znowu być pośrodku? – Nie. Chcę spać sam. – Nonsens – powiedziała. – Trzęsiesz się i jesteś lodowaty. – Powiedziałem, że nie chcę. Mogłabyś przestać mi matkować?! Wiem, że jestem do dupy i że jestem ofiarą losu, więc po prostu zostaw mnie w spokoju! Proszę. Chce mi się tylko spać. Darren złapał swoją żonę za rękę i skinął głową. Zobaczyła, jak Neck zapada w głęboki i natychmiastowy sen, leżąc na pokrytym żołędziami terenie zaraz pod dębem. Następnie przeszła do Darrena, kilka metrów w górę zbocza, gdzie przygotował trochę gałązek i kamieni jako prowizoryczne łóżko. – I co tam u niego? – Od razu zasnął. Nastawiłeś alarm? Zsynchronizujmy ponownie zegarki. Kiedy alarmy zostały ustawione i położyli zegarki na kamieniu, zaraz obok głowy Darrena, Kate wtuliła się w ramiona męża i ułożyła głowę przy źródle jego ciepłego oddechu. Jęknęła delikatnie i rozpoznała w sobie odlegle uczucie podniecenia, które zanikło szybciej, niż się pojawiło. Ogarnęło ją ciepło, które uspokoiło jej umysł. Zanim zasnęła, wyszeptała: – Przez cały czas mówiłeś, że Neck się podda i że go zostawimy. Ale teraz, kiedy faktycznie się poddał, chcesz z nim zostać. To dlatego, że powiedziałeś mu o Veracruz i teraz się boisz, że wszystko powie? – Nie. Śpij. Wiedziała, że mówi prawdę. – Więc dlaczego? Skąd ta nagła zmiana? – Marines nie zostawiają rannych na polu bitwy. Gdyby zdanie to padło z ust kogoś innego, Kate wątpiłaby w jego szczerość. Ale jej mąż, chociaż skłonny do patetycznych i pouczających stwierdzeń, które wprawiały ją w zakłopotanie w towarzystwie, był człowiekiem honoru. „I za to go kocham”, pomyślała, zanim odpłynęła. Przytulając się do niej, Darren zastanawiał się nad swoimi obowiązkami. Dzieciak dokonał więcej, niż się spodziewali. Teraz przyszła kolej na niego. Nie mógł pozwolić sobie na sen – ktoś musiał pełnić wartę. Pomyślał o przewodniku, który pozostał przy swoim umierającym kliencie na szczycie Everestu i również stracił życie, chociaż mógł bez problemu zostawić mężczyznę, by umarł w samotności. Po co dwoje ludzi miało ginąć, skoro jedna była i tak martwa? Obowiązek. Kodeks Marines nauczył Darrena, że ma obowiązek chronić Necka. A gdyby doprowadził dzieciaka do NFL, mógłby wreszcie dołączyć do tego honorowego grona, które z taką desperacją podziwiał. Albo zginąłby, próbując to zrobić. Darren wyciągnął się, a Kate wciąż była w jego objęciach. Obrócił głowę dookoła w poszukiwaniu napastnika. Ale w lesie było cicho, z wyjątkiem dochodzącego skądś przenikliwego pisku. – Spokojnie, kowboju – powiedziała łagodnie Kate. – To tylko nasze budziki. – Niech to szlag. Zasnąłem. – Taki był plan. – Ale nie mój – powiedział, przeciągając się. Obydwoje mieli jeszcze mętne umysły i starali się stłumić ból, który zaczynał atakować i domagał się zwrócenia uwagi, od kilku dni na stałe wpisany w ich życiorysy. Kate pomogła Darrenowi wstać i gdy szli, by obudzić Necka, z każdym stawianym na ściółkę krokiem wydobywał się z jej ust jęk. – Au, au, au, au – śmiała się, wciąż zaślepiona swoim snem. Śniło jej się, że wzięła grupkę chichoczących modelek na wycieczkę. No, niedokładnie, nasze ogłupiałe społeczeństwo w jakiś sposób ubóstwiało szczęśliwe wybranki losu nazywając je supermodelkami – a wiadomo, jakie zwierzątka one lubią, gdzie spędzają wakacje, dlaczego kochają organizacje ochrony praw zwierząt, co sądzą o odebraniu Eliana Gonzaleza. Takie właśnie były kobiety w jej śnie. Pogoda się załamała i małe dziewczynki Kate uparcie brnęły dalej, ale uber-modelki poddały się. „Co zapewne załamie Darrena”, pomyślała, który trzyma swoje cenne katalogi „Victoria’s Secret” na półce w łazience, rzekomo dla niej. „Może w końcu sama znajdę się na okładce magazynu”