Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Gdy wojska cesarskie pokonały przeciwników, bramy Rzymu stanęły otworem. I 6 maja 1527 armia cesarska, złożona głównie z najemników hiszpańskich i luterańskich lancknechtów, wdarła się do miasta. Zaczęły się najtragiczniejsze w historii miasta osiem dni, znane pod nazwą "Sacco di Roma". Cesarscy najemnicy, w przeważającej części protestanci, łupili ludność, plądrowali, gwałcili i mordowali. Zginęło ponad trzydzieści tysięcy osób. Ostatecznie miasto zostało doszczętnie spalone. Żołnierze twierdzili, że celem ich misji jest "wyczyszczenie stajni watykańskiego antychrysta". Zniszczenia były tak wielkie, że przewyższyły nawet te sprzed 450 lat za pontyfikatu Grzegorza VII, kiedy wkroczyli doń Norma-nowie. Sam papież musiał chronić się przed najeźdźcami w Zamku św. Anioła. Po poddaniu się przez siedem miesięcy pozostawał więźniem najeźdźców, dopóki nie wpłacono odpowiedniego haraczu. Dla zapłacenia okupu przetapiano tiary, korony, kielichy mszalne. Papieskie dobra zastawiono u lichwiarzy. W taki sposób żądny sławy i władzy doczesnej papież doprowadził Rzym do największej tragedii i śmierci tysięcy mieszkańców. Dwadzieścia lat po śmierci Klemensa, papieżem został Gian Piętro Carafa, wówczas już osiemdziesięcioletni starzec. Jako Paweł IV (1555-1559), zasiadał na tronie kolejny obłąkaniec. Znaczną część kariery duchownej poświęcił z początku prawdziwej reformie Kościoła. Wprawiony dyplomata, służył pomocą pięciu papieżom, kardynałem został w wieku sześćdziesięciu lat. Od 1550 roku pełnił funkcję jednego z sześciu inkwizytorów w Świętym Oficjum. Był drugą po papieżu osobistością w Kościele, pełniąc godność dziekana Świętego Kolegium Kardynalskiego. Uchodził za człowieka o wyjątkowej surowości zarówno w obyczajach, jak i charakterze. Był bezwzględny i okrutny. Odnowy Kościoła, według papieża, mogła dokonać tylko jedna instytucja - inkwizycja. Zwalczał i karał wszelkie objawy odchodzenia od wiary. Mawiał nawet, że "gdyby mój rodzony ojciec dopuścił się najdrobniejszej herezji, nie zawahałbym się ani przez chwilę i własnymi rękami wzniósłbym jego stos". Był przy tym nienasyconym protektorem swojej rodziny. Nepotyzm za jego czasów osiągnął szczyty. Papież zalecił, aby tortury stosowano nie tylko wobec oskarżonych, ale również wobec świadków. Kardynałowie także nie mogli czuć się bezpiecznie. Nawet ci najlojalniejsi byli podejrzani. Kardynał Ma-rone, na przykład, z papieskiego rozkazu spędził część życia w lochach Zamku św. Anioła. "Uwieńczeniem" pontyfikatu Pawła IV był rok 1559, w którym ogłosił on "Indeks ksiąg zakazanych", a więc katalog wydawnictw, których Kościół zabronił czytać, gromadzić i rozpowszechniać jako szkodliwych dla czystości wiary. Na liście tej znalazły się, między innymi, niektóre księgi Biblii i dzieła wielu Ojców Kościoła. Papież był z całą pewnością obłąkany. Kiedy 18 sierpnia 1559 obiegła Rzym wiadomość o śmierci Jego Świątobliwości, świat chrześcijański radował się i świętował. Tłum, wdzięczny Bogu za zabranie papieża, z radością roztrzaskał jego pomnik i podpalił gmachy Świętego Oficjum. Zażądał też wydania jego zwłok. Tylko ich ukrycie uchroniło ciało papieża przed profanacją. Jeszcze okrutniejszy był pontyfikat żelaznego papieża, Sykstusa V (1585-1590). Był on następcą Grzegorza XIII, który na wieść o nocy świętego Bartłomieja, kiedy to w Paryżu poległo sześć tysięcy hu-genotów, kazał bić w dzwony i śpiewać "Te Deum". Sykstus V, Felice Peretti, zaczynał od pasania świń. Gdy miał dziewięć lat dostał się pod opiekę franciszkanów. Z zakonem tym związał się już do śmierci. Nim został papieżem, był nawet generałem ich zakonu. Dzień jego papieskiej koronacji, l maja 1585, "uczczono" powieszeniem na moście do Zamku św. Anioła czterech młodzieńców, których przyłapano na drobnych kradzieżach, lecz z bronią w ręku. Kara miała być ostrzeżeniem: z tym papieżem nie będzie łatwo. Wzmocniona przez niego i wyposażona we wszelką władzę policja miała za zadanie wszczęcie bezwzględnej walki z bandytyzmem. Żelazny papież i jego ludzie nie znali litości. Egzekucje były codziennością. Niemal na każdym kroku można się było natknąć na sterczące na ostrzach włóczni głowy złoczyńców. Karą najwyższą objęto wiele przestępstw: grabież, kazirodztwo, sodomię, aborcję, sutenerstwo, cudzołóstwo. Cały Rzym drżał ze strachu przed Ojcem Świętym. Biedny świniopasjako papież przyniósł Kościołowi ogromne bogactwa. Gdy umierał, w podziemiach Zamku św. Anioła zostawił prawie cztery miliony talarów w złocie. Ten ogromny majątek wkrótce roztrwonili jego następcy