ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Na końcu powieści wraca do Warszawy, pogodzona, do rodziców, do brata. Wraca tylko po to, by się dowiedzieć, że wyjechali nie zostawiając adresu. Znowu zostaje zupełnie sama. Ale okazuje się, że to był sen. Budzi ją mąż z wiadomością o nadchodzącej wojnie. Wszystko mi jedno - to ostatnie słowa książki. Zmarła w 1954 roku w Londynie. Miała sześćdziesiąt trzy lata. Wbrew żydowskiemu prawu, lecz zgodnie z jej wolą, zwłoki spalono. Bała się, że demony będą dręczyć jej ciało po śmierci. Chciała się od nich uwolnić, nareszcie mieć spokój. Kiedy kilka lat później Isaac Bashevis Singer zadedykował jej pamięci zbiór opowiadań Seans, dedykacja ukazała się z błędem. Zamiast Hinde Ester pojawiła się Minda Ester. Złe moce nie opuszczały jej. 92 Widokówka ze Świdra Widokówka ze Świdra jest właściwie dziełem Maurice'a Carra, siostrzeńca Isaaca Bashevisa Singera. Przepisuję ją z jego dziecięcej pamięci. Na warszawski dworzec wtoczył się pociąg z Ostendy. Carr - wówczas trzynastoletni Mosze - przyjechał z Anglii ze swoją matką, Hindełe Ester, odwiedzić rodzinę w Starym Kraju. Na peronie po raz pierwszy zobaczył wuja Isaaca. Znał go dobrze z opowiadań i poznał natychmiast. Szczupły rudzielec o wychudzonej twarzy i uszach odstających jak skrzydła nietoperza, który za chwilę odleci. Obojętne, wpatrzone w dal spojrzenie. Gdyby nie fakt, że się pocił, można by go uznać za ducha. Niedbale musnął policzek swojej siostry na powitanie. Na jej syna nie zwrócił wcale uwagi. Dorożką pojechali na mniejszą stację, skąd odchodziły kolejki do podwarszawskich miejscowości. Wuj Isaac nadal był nieobecny. Nawet gadatliwą Hindełe zbiło to z tropu. Podobna aura otaczała go teraz stale. Nie zdziwiono by się, gdyby przy stole wlał łyżkę zupy do ucha zamiast do ust. Po blisko półgodzinie dychawiczna kolejka zatrzymała się. Wysiedli w sosnowym lesie. Maurice pamięta rozrzucone na gorącym piasku sosnowe szyszki. Zapach żywicy i śpiew ptaków. Jasne słońce na niebie najbardziej błękitnym, jakie kiedykolwiek widział. Wszystko to przyprawiło go o zawrót głowy. Po chwili wuj Isaac zniknął, a gości powitał ktoś bardzo do niego podobny, lecz starszy. Wyższy, potężniejszy, przystojny. Na dużej głowie z tak samo sterczącymi uszami resztka włosów i dziwny błysk w oczach, wielkich, niebieskich, błysk wyrażający zarówno autorytet, jak i melancholię. 93 To oczywiście wuj Joszua, zwany Szyją. Hindełe rzuca się na niego z piskiem radości i obejmuje uściskiem gorętszym nit siostrzany. Przyjęta zostaje chłodno. Brat wyrywa się z objęć, robi krok do tyłu i wpatruje się w nią spojrzeniem, w którym litość miesza się z obrzydzeniem. Już od pierwszej chwili daje odczuć siostrze, gdzie jest jej miejsce. Lato 1926. Weranda letniskowego domku żydowskiego poety Alfreda Kacyzne w Świdrze. Śniadanie przy okrągłym stole. I takie właśnie jest życie, miał powiedzieć wuj Isaac, z przejęciem i zgrozą obwąchując cuchnące jajko. Takie jest życie. Po chwili ciszy następuje wybuch niepohamowanej wesołości. Isaac wciąż siedzi z głową pochyloną nad śmierdzącym jajkiem, co jeszcze wzmaga ogólną radość. Nawet melancholijny Joszua uśmiecha się. Jego żona Gienia o mało co nie spada z krzesła. Dzieci, siedmioletni Jasza i niemal dwuletni Josełe, cieszą się także. Tylko Hindełe, starsza siostra braci Singerów, nie śmieje się głośno. Z krzywym uśmieszkiem na ustach powtarza: tak, tak, takie jest życie, takie właśnie jest życie. Służąca Antosia przynosi nowe jajko. Zaczyna się kolejny dzień wakacji. Żyje tylko dwoje z występujących w owej letniej scenie postaci. Maurice Carr w Izraelu i Josełe, dziś Josef Singer, w Ameryce. Nawet jeśli Hindełe Ester przez chwilę myślała o ucieczce od nie kochanego męża i powrocie do Warszawy, szybko porzuciła nadzieję. Starszy brat każdym gestem starał się jej uświadomić, że nie chce ponosić za nią żadnej odpowiedzialności. Nie krył zniecierpliwienia jej próbami zbliżeń i wybuchami czułości. Hindełe nigdy nie przyzna się do bólu, jaki jej to sprawiło. Trzymała się z daleka od Joszuy, a także od Isaaca, który również wydawał się ją ignorować. To lato położy kres jej długim opowieściom ze świata dzieciństwa. Kolejna konfrontacja ich bohaterów z rzeczywistością okazała się zbyt bolesna. Hindełe spędzi tych kilka tygodni na spacerach i dyskusjach z żydowskimi literatami, obserwując wszystko i wszystkich z poczuciem wyższości i urażoną dumą. Mały Mosze pozostawiony jest samemu sobie. Nie ma na letnisku dzieci w jego wieku, a dorosłych pochłaniają całkiem inne zabawy. Często słucha rozmów, które toczą się dookoła. Przewija się w nich ieden refren: młodszy Isaac przerośnie swego starszego brata. ICtoś zwrócił uwagę na wybrzuszenie z tyłu w czaszce Isaaca