ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Kiedy tłum przepływał pod balkonem pałacowej wieży, nad głowami demonstrantów migotały niesione w rękach, płetwach albo mackach holoplansze z różnymi hasłami. MARIONETKA PALPATINE'A! - głosił jeden z holosloganów. ZNIEŚĆ PODATEK! — widniało na innej planszy. PRECZ Z IMPERIALIZACJĄ! — domagali się jeszcze inni manifestanci. Pierwsze hasło stanowiło aluzję do regionalnego gubernatora, którego Imperator Palpatine mianował w tej części Jądra galakty- ki. Jednym z pierwszych zarządzeń przedstawiciela nowej władzy był dekret, w myśl którego wszyscy uchodźcy z rządzonych kie- dyś przez Konfederację planet musieli się poddać rygorystycznemu sprawdzeniu tożsamości, zanim mogli otrzymać dokumenty upraw- niające do odlotu z Alderaana. ,.Podatek" oznaczał przymusową opłatę, jaką mieli wnosić wszy- scy, którzy chcieli wyruszyć w drogę do odległych systemów ga- laktyki. Trzecie hasło, które szybko stało się popularnym sloganem, wy rażało opinię każdego, kto obawiał się dążeń Imperatora do podda nia nowej władzy na Coruscant wszystkich planetarnych systemów, zarówno autonomicznych, jak i innych. Najmniej gniewnych okrzyków padało pod adresem alderaan skiego rządu czy królowej Brehy, żony Baila, bo wielu demonstran tów spodziewało się, że Organa wstawi się za nimi u Palpatine' i 186 Alderaan był dla nich tylko miejscem zbiórki - po prostu organiza- torzy doszli do wniosku, że manifestacja nie powinna się odbyć na Coruscant. Nad „bezpieczeństwem" tłumu czuwaliby tam uzbrojeni po zęby szturmowcy, a wszyscy mieli jeszcze świeżo w pamięci wydarzenia, do jakich doszło w Świątyni Jedi. Naturalnie podobne demonstracje nie były niczym nowym. Al- deraanie słynęli jak galaktyka długa i szeroka z wrażliwych serc i niezachwianego poparcia, jakiego udzielali wszystkim prześladowanym. Najważniejsze jednak, że Alderaan był podczas wojny kuźnią politycznego fermentu, na którego czele stali studiujący na Uniwersytecie Aldery uczniowie Collusa, bo tak nazywał się słynny alderaański filozof. Pamiętając o tym, że jego ojczyznajest na wskroś rozpolitykowa- na, Bail musiał poczynać sobie bardzo ostrożnie w stolicy galaktyki, gdzie był zarazem wyrazicielem żądań uchodźców, jak i głównym członkiem Komitetu Lojalistów - to znaczy osób dochowujących wierności Konstytucji i Republice, która ją proklamowała. Był człowiekiem rozsądnym i jednym z niewielu rozgoryczo- nych delegatów, którzy wahali się między okazywaniem poparcia Palpatine'owi a nawoływaniem do otwartego buntu. Rozumiał, że jedynym sposobem wprowadzania zmian jest osiąganie poli- tycznych kompromisów drogą rozmów. Często więc dyskutował zPalpatine'em zarówno na forum publicznym w Rotundzie, jak i w cztery oczy. Niepokoiło go, że szybkiemu wspinaniu się kanclerza na wyżyny niekontrolowanej władzy towarzyszy powolne, ale stałe ograniczanie swobód obywatelskich. Dopiero po nieoczekiwanym i zaskakującym końcu wojny Bail zrozumiał, że wszystkie polityczne pociągnięcia Palpatine'a były w rzeczywistości świetnie przemyślanymi machinacjami, dążącymi do przedłużania działań zbrojnych i paraliżowania posunięć zakonu Jedi. Kanclerz krzyżował plany zakonu na tyle skutecznie, że kiedy po śmierci hrabiego Dooku i generała Grievousa Jedi postanowili go w końcu obarczyć odpowiedzialnością za odmowę proklamowa- nia końca wojny, mógł ich nie tylko uznać za zdrajców Republiki, ale także oskarżyć o podżeganie do wojny w celu przejęcia władzy, a nawet wydać na nich wyrok śmierci. Od tamtej pory, ilekroć Bail przylatywał na Coruscant, które obecnie nosiło nazwę Imperialnego Centrum, musiał postępować ostrożniej niż kiedykolwiek. Uświadomił sobie, że Palpatine jest 187 bardziej niebezpiecznym przeciwnikiem, niż można by podejrze- wać, a także bardziej przewrotnym niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrażać. Mon Mothma i Garm Bel Iblis chcieli wprawdzie, żeby Bail przyłączył się do nich i pomógł im w układaniu planów obale- nia Palpatine'a, ale istniała pewna sprawa, która zmuszała alderaań- skiego senatora do trzymania się na uboczu i okazywania Imperato- rowi większej uległości niż do tamtej pory. Sprawą tą była Leia i obawa o jej bezpieczeństwo. A ta obawa jeszcze się nasiliła po ostatniej wizycie na Coruscant, gdzie Bail 0 mało nie stanął twarzą w twarz z Darthem Vaderem