They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Potem, gdy w 1510 roku wojska polskie maszeruj±c na Królewiec spaliły przedmie¶cia Prabut i chciały przyst±pić do oblężenia zamku, biskup grzecznie skapitulował. Wkrótce zreszt± biskupstwo pomezańskie w wyniku reformacji przestało istnieć. Dobeneckowie jednak zdołali zachować do¶ć duże dobra w okolicach Prabut i w dawnym powiecie suskim. To wszystko, co tyczy tej sprawy. A je¶li chodzi o Czarci Ostrów, to okazuje się, że do 1949 roku były tam resztki spalonego letniego domu, należ±cego do lekarza z Pisza, doktora Hansa Gottlieba. Resztki domku rozebrano i cegły przewieziono po lodzie na brzeg. Gdy skończyłem lekturę listu, była za pięć minut ósma. Otworzyły się drzwi i weszła Monika. — Witam, szefie! — zawołała rado¶nie — Nareszcie wrócił pan z wielkiego ¶wiata. Czy mogę pana ucałować na przywitanie? — Nie — o¶wiadczyłem ponuro. — Nie mam żadnych słabo¶ci wobec osób płci słabej, obdarzonych urod±. — A ja my¶lałam, że jest inaczej. — Wiem, że pani inaczej my¶lała. Wiem także, iż podzieliła się pani swoimi my¶lami ze Schreiberem. A on wysłał o mnie informacje do Frankfurtu, że wprawdzie jestem zdolny i nieprzekupny, ale mam słabo¶ć do ładnych kobiet. — Pan się myli, szefie — oburzyła się Monika. — Ze Schreiberem w ogóle nie rozmawiałam na pana temat. Może to Batura zasugerował mu tak± opinię o panu? — A co pani± ł±czy ze Schreiberem? — zapytałem ostro. — Nic — wzruszyła ramionami. — Którego¶ dnia zadzwonił do mnie Batura i zaprosił mnie na przyjęcie do swojej pracowni. Powiedział, że będzie tam również Schreiber. — A więc obydwaj już się spiknęli... — mrukn±łem. — Zdecydowałam ze względów służbowych przyj±ć to zaproszenie. Chciałam poznać bliżej człowieka, który być może jest naszym wrogiem. — No i co? — Roztoczyłam przed nim swoje uroki i niemal zakochał się we mnie. Jestem zarozumiała, prawda? — Owszem. I czego się pani dowiedziała? — Był bardzo zadowolony z pobytu w Polsce. Upolował wilka i zabrał jego skórę, płac±c sporo w dewizach. Opowiadał mi trochę o swej pracy, o kłopotach, które ma z Niewidzialnymi. Słyszał pan o Niewidzialnych? — Aż za wiele. — A ja my¶lałam, że pan dowie się o nich dopiero ode mnie — zmartwiła się Monika. — I to była ta rewelacja, któr± miałam dla pana. Batura powiedział mi, że historia z Fortem Lyck w ogóle nie miała sensu, ponieważ schowek, który się tam znajdował, został już przez kogo¶ bardzo dawno opróżniony. Jednym słowem wiele hałasu o nic. Uważam, że takie utrzymywanie kontaktów towarzyskich z ludĽmi, którzy zajmuj± się handlem antykami, może być dla nas bardzo pożyteczne. W rozmowie towarzyskiej co¶ im się może wymkn±ć i w ten sposób dowiemy się o ich poczynaniach. — Przy okazji pani też się co¶ wymknie o naszej działalno¶ci i będzie to korzy¶ć obopólna. — O, wa. Pan mnie uważa za gadatliw± — obraziła się. Zapytała oficjalnie: — Jakie ma pan teraz dla mnie zadanie? — Bardzo przyjemne. Jeszcze dzi¶ lub jutro przybędzie tu młody i przystojny mężczyzna wraz ze sw± urocz± narzeczon±. Nazwisko jego brzmi Alfred von Dobeneck. Zajmie się pani nimi, zawiezie ich pani na Mazury, wynajmie motorówkę w Mikołajkach, popłynie na Czarci Ostrów, aby pan Dobeneck mógł się przekonać naocznie, że schowka już tam nie ma. Wolno pani się z nimi zaprzyjaĽnić, chodzić na tańce, a nawet rozkochać w sobie owego Dobenecka i wyj¶ć za niego za m±ż ku strapieniu jego narzeczonej, panny von Strachwitz. Na okres wesela damy pani dwa dni bezpłatnego urlopu, a je¶li zechce pani wraz z małżonkiem wyjechać na stałe do Frankfurtu nad Menem, nie będziemy stawiali przeszkód. — Fiuuu, nareszcie jaka¶ konkretna praca, szefie. I zasiadła przy telefonie, aby dowiedzieć się, czy w którym¶ z warszawskich hoteli nie zarezerwowano telegraficznie pokoju dla pana Alfreda von Dobeneck i jego narzeczonej. W południe zadzwonił do mnie Waldemar Batura. — Muszę się z tob± zobaczyć — o¶wiadczył. — ZnajdĽ chwilę czasu i wyskocz na kawę w „Bristolu”. To ważna sprawa. Batura już czekał na mnie, nerwowo pal±c papierosa. — Tomaszu — odezwał się do mnie z powag±. — Zapomnijmy o dawnych urazach i zawrzyjmy chwilowe przymierze. Sytuacja jest groĽna. Czy słyszałe¶ o Niewidzialnych? — Owszem. — Nastraszyłem Pięknego Lola i ten przyznał mi się, że jest na usługach Niewidzialnych. Podobno Niewidzialni chc± rozszerzyć swoje pole działania na nasz kraj. Mało im okradania ko¶ciołów i muzeów w krajach zachodnich. Ty wiesz, że ja uważam się za króla handlarzy antyków. A oni dali mi do zrozumienia, że odt±d moje królowanie się tu skończy, bo Niewidzialni przejmuj± cał± sprawę w swoje ręce