ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Wówcz;ss azczęśme, wvnikle z hrrehacrelli;!, wskazahr mi mój ubawi;Ir.ek 1 hriehaczylem ualkuwicie. (;lecę nadstawie druki p lrlivzek, m~ll;n kaszany, gdy nu ral,iur;y: kalt;m, i tylko i,l;!);am l3u~a, hv uie udj;)I mi szcz~śma, kuru wy,lwv;s r ,rrcl,;mmu:s' ,11ia1 łrv w mr.;s.ls I leyr ~a~,m', spukujllc wejrr,cnic wstrz;lsuęhr Wruliskinl_ (hu, jak cieczy utają. Może mnie hsu wdcht;tć w biom, zruhlc zc nulle husmlewl ska lrldzkic, Iccz ja jej nic opuszczę i nigdy nic Imwlem panu am snowa wyrzutu - ciągn:)t dalej. - Mó j obowiązek rysuje snę przede nucą wyrażnie: winienem stać prru niej i uczynię tu. Jeśli zapragnie pana widzieć, dam panu znać, ale teraz sądzę, i.c hyVuhv li- piel, hv pan aiyulualil. Wstal i łkanie tll!s Irrrcrwulu nmwy. V('rrmvkl hWnnó,l >14nwvniu9. i hmcllvluny, w ;~rzv)~;uliium-I pnt;nvs-, In,urW '1 ua nu-t;u ałxrdsui;)I;tliytvcllhrwi.Nimvnla;lłuvrui K;uu'nina,aleutul,i.e jest I ms w'rlucułe~u, wos. w vll;me~u przy li'?;rrsw'l:slupu~I:ylrlc buło niedostępne. XVI11 Po tej rozmowie Wroński wysiedl na ganek domu Karminów i zatrzymał się, z trudem przypominając sobie, gdzie jest i dokąd mu wypada iść czy jechać. (:zuł się zawstydzony, pomżony, winny i pozbawiony moż. rości zmycia z siebie pomżenia. Czuł się wvtr;)cunv z turu, po którym tak dumnie i łatwo dotychczas kruczył. ()k:vału się, że wˇ zystkie jego życiowe, r.dawałuhy snę tak niewzruszone, przyzwyczajenia i zasady są fałszywe i nieprzydatne. zdradzony mąż, którego dotychczas wyobrażał sobie jako żałosną figurę stojącą-w sposób przypadkowy i nieco komiczny na przeszkuuzic jego, Wruńskiego, szczęściu, nagle został przez samą Annę wezwany i wyniesiony na wyżynę wzbudzającą cześć: A na tej wyżynie zdradzony mąż nie był ani zły, am sztuczny, am śmieszny, lecz. dobry, pełen prostoty i wielkości. Wroński nie nlógl tcl;u nit' vv ~'~ rtlvvaćNiespodzianie role snę zmieniły: Wroński czuł jego wywyższenie i swoje poniżenie; słusznośc buła pu sinmle lu4-ża, a mn va:n I!ie miał racji. lhl~r.ul, ie mąż )lawet w swym Ixllu Ilyl wspanialumyslnv, un taś nikczemuv i lnahrstkuwv ~^' swym oszukaństwie- W~;r.elako śwladunurW małrrśui wnrhrczluwicka, klórvm ~Imtvcll~zaa nicsluszlue ipanlr.al, hula tvlkn derh ał ~'r.:)stk;l jc~,u Gier pieniu. (;tul aiy w lej clwili nicw'uuwvniu nicsr.vzyśliwv, llunieważ jym nmiYllnśu, kW r;s, lak luu siy zilawllw, w wsi:uniull ~zasacll Iwł;s jllż mllhnlła, Ierar yiv wic dzion, ie :my !!Ir:;~ il srs r;m,re, hala viy vilnieiu:; nii kuni i;,~l wiek. V(~ craaic ulmrulw Ixrrilal j;) calkmwiuie, Iwr:l;;l jej iiusz~. i zdawała nln aiy, źe dut`ti Iwz;~s ni~,~lv :mlv nie km.ll;!I. l wl;!snie teraz, gdy lą lmzll;d i pokucllal tak, jak kucllać należana, zuslal wobec niej lmiżmly i utraci) j:l na zawsze, lmzosiawiając jej u sobie jedvttic zawstydzająco wsłxunuienie. i1 najstraszniejszy ze wszvstkiegn hvl ten śmieszny i Ilauichny uunuellt, ylv Karenitl odrywał n nl ręce col zawstvcizouej twarzy. Stał na ~ankn Kureni tlOw jak lielrrzvtumnv i lnie wiWrial, ~w nmr.,)i. Mr ie i;ncml.c,d,suri.ó_~-y r;;ˇv!a! >,;~;~;aj;a: I ;Ił_, pynosz~' m duarik4'. l'crwnrviwsrv du d;mul łrrr trrmll nicsr;nsv.'Imu:nil V( emski upad) w nbranin twarz;) na włę, ulrieraj:lc tw rlmżmycll rękach głowę, kt~-wa lnu potwornie ciążyta. ()prazy, W~pOIT7n1C171; Il;ł_ dziwaczni':ISZC Illyśll kolejno z nadzwyczajną szybkością i jasnością następuwaty pu sobie. 'hu widział, jak podając chorej Ickarstwo, wylewa je z łyżki, to migały nnl białe ręce akuszerki, to stawała przed oczyma dziwna poza Karenina na podłodze przy łóżku. "Zasnąć! ').upomnieć! - rzekł do lichie ze spokojną pewnuści:ł zdrowego człowieka, ic skoro się zmęczy) i chce mu się spać, natychmiast zaśnie. I rzeczywiście, w jednej chwili myśli ję`y mu się plątać w głowic i począł zapadać w otchłań niepamięci, iaic nwrz;! pudświaduuxrv i jni., już miały nm ai4 ranlłul;y nad );law;), gdy nagle - niby trafiony najsilniejszym ładunkiem elektrycznym - drgnął tak mocno, że podskoczył całym ciałem na sprężynach sofy, i wsparłszy się na rękach, ukląkł przerażony. Oczy miał szeroka otwarte, jakby nigdy nic spał. (:iężar głowy i bezsilność członków, które odczuwat przed chwilą, raptem znikły. "Może pan mnie wdeptać w błoto" - usłyszał słowa Karenina i zobaczył go przed sobą; widział także twarz Anny z gorączkowym rumieńcem i błyszczącymi oczami zwróconymi z najczulszą miluśu:) nic nu uic);u, Iccz ua Karenina; widzial i swoją, lak lu się 6 głupią i śmieszną postać, gdy Karmin odjął mu ręce od dawało , z twarzy. Znów wyprostował nogi, rzucił się na sofę w poprzedniej pozie i zamknął oczy. Zasnąć! Zasnąć!" powtarzał, lecz z oczyma zamkniętymi " ze wyraźniej twarz Anny taką, jaka była w ów ł jeszc widzia amiętny dla niego wieczbr przed wyścigam. p ł'ego już nic ma i nie będzie: Anna chce to zetrzeć z pamięci. A ja nie mogę bez tego żyć. Jakże się pogodzimy? Jak my scę odzimy? - rzekł głośno i począł nieświadomie powtarzać te o ó ii ip g w Powtarzając je zapobiegał pojawieniu się nowych obraz łowa . s i wspomnień, kłębiących mu się w głowie. Pow~arzanie słów nie "Ina długo jednak powstrzymało wyobraźnię. Znów jedna za drugą - poczęły się ukazywać z niesłychaną szybkością najlepsze iich wspólne chwile, a tuż za nimi - niedawne upokorzenie. i()dejm ręce" - powiada glos Anny. Wroński opuszcza ręce " i czuje, jaką ma zawstydzoną ~ głupią minę. 'Wciąż leżał starając się zasnąć, choć czuł, że me było na to `'' ,najmniejszej nadziei, i wciąż powtarraf szeptem przypadkowe "j,i ć ki jakiejś myśli- usiłując w ten sposób przeszkodz słowa - uryw tawaniu nowych obrazów. Począł nadsłuchiwać i usłyszał pows owtarzane dziwnym, wariackim szeptem: "Nie umiałem W Iwyrazy p o~~E, nie potrafiłem skorzystać" i "nie potrafiłem ocenić, nie umiałem skorzystać". Co to jest? Czy zwariowałem?-rzekł do siebie. -To możliwe