ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Tymczasem w ogrodzie państwo Parkerowie rozmawiali z rodziną, która przyjechała po Kopacza. Wszyscy wyglądali na zdenerwowanych: synek państwa Thompsonów był bardzo smutny, a mała dziewczynka przytulała się do mamy i głośno płakała. Emilka była blada jak śmierć. 110 Nila ścisnęło w żołądku. Zrozumiał, że stało się coś strasznego. Emilka zauważyła brata i szybko do niego podbiegła. - Co się stało? - zapytał Nil. - Znowu ktoś się do nas włamał! - zawołała Emilka. - Kopacz zniknął! W^^^ Jk™ w w ??? Rozdział dziewiąty Co?! - krzyknął przerażony Nil. - Kopacz zniknął?! To niemożliwe! - Państwo Thompsonowie przyjechali go zabrać - opowiadała Emilka z przejęciem. - Tata zaprowadził ich do schroniska... zobaczył otwarte na oścież drzwi do kojca... po Kopaczu nie było śladu! - Przecież przed chwilą odprowadzałem tam Groma! - krzyknął Nil. - Widziałem Kopacza, smacznie spał! - No tak, ale teraz go tam nie ma! - odparła Emilka. - A co z innymi psami? - zapytał zaniepokojony Nil. - Na szczęście nic - odpowiedziała. - Tylko Kopacz zginął. Nil nerwowo pocierał dłonią czoło. 112 - Kopacz nie mógł odejść zbyt daleko, Emilko - powiedział po chwili. - Może po prostu wybrał się na małą przechadzkę? Emilka pokręciła głową. - Już to sprawdziliśmy - powiedziała. - Szukaliśmy go wszędzie. Naprawdę widziałeś go niedawno w schronisku? Nil zastanowił się. - Na pewno widziałem go, kiedy szedłem po Groma. Nie wiem na sto procent, czy widziałem go, wracając ze schroniska. Śpieszyłem się, bo miałem zadzwonić do Chrisa - odpowiedział. - Zamknąłeś drzwi na klucz? - dalej dociekała Emilka. - Oczywiście, że zamknąłem! - oburzył się Nil. - Wybieraliśmy się z Chrisem sprawdzić, co się stało z jedzeniem, które zostawiliśmy wczoraj na bagnach. -Zamiast szukać bestii, poszukajmy lepiej Kopacza - zauważyła Emilka. Pan Parker uspokajał Thompsonów. - Kopacz nie mógł uciec zbyt daleko. Na pewno zaraz go znajdziemy. - Może razem go poszukamy? - zaproponował pan Thompson. - Myślę, że najlepiej będzie, jeśli państwo pojadą teraz do domu - odezwała się pani Parker, patrząc znacząco na zasmucone dzieci. - Za- 113 dzwonimy, jak tylko znajdziemy Kopacza. Nie będziesz długo czekała - próbowała pocieszyć płaczącą dziewczynkę. Thompsonowie pojechali do domu. - Dobra - odezwał się tata. - Zaczynamy poszukiwania! - zadecydował. - Ja pójdę wzdłuż drogi prowadzącej do miasta. Ty, synu, pójdziesz w drugą stronę. Mama z Emilką raz jeszcze przeszukają ogród i schronisko. Zajrzyjcie w każdy kąt, do każdej szafki! - wydawał polecenia pan Parker. - Do zmierzchu zostało tylko parę godzin. Nie ma czasu do stracenia. Tym bardziej że zapowiadali opady śniegu. Znajdźmy Kopacza, bo zamarznie na śmierć! Ojciec ruszył do miasta. Pani Parker wraz z córką zaczęły przeszukiwać ogród. Nil również zamierzał udać się na poszukiwania, kiedy przyjechał Chris. - Co tu się dzieje? - zapytał zaciekawiony. Nil pokrótce opowiedział przyjacielowi całą historię. Chris zaoferował pomoc i obaj poszli w dół drogi. - Słuchaj, Nil - odezwał się nagle Chris. - Nie mogłem się doczekać i sam poszedłem na bagna. Miska była pusta. - Super - powiedział Nil bez entuzjazmu i potarł ręką czoło. - Najpierw jednak musimy znaleźć Kopacza. 114 - Tak, wiem - Chris przyznał mu rację. - Ale teraz przynajmniej wiemy, że bestia jest gdzieś w pobliżu. - Zakładając, że to ona opróżniła miskę - powiedział sceptycznie Nil. - Równie dobrze mógł to być lis. Dobra, Chris - zwrócił się do kumpla. - Ty idziesz jedną stroną drogi, a ja drugą. Miej oczy otwarte! Kopacz jest malutki, więc łatwo go przeoczyć. Chłopcy przez godzinę przeszukiwali pola, ścieżki i różne zakamarki za schroniskiem. Bez skutku. Wreszcie wrócili zmęczeni do domu. Na progu przywitała ich Emilka. Miała wypieki na twarzy i ciężko oddychała. Złapała Nila za rękę i pociągnęła w stronę wąskiej ścieżki prowadzącej na wzgórza. - Patrzcie! - powiedziała. Chłopcy spojrzeli na ziemię. Na zamarzniętym śniegu widniały wyraźne ślady małych łapek. -To muszą być ślady Kopacza - stwierdziła Emilka. Nil spojrzał na Chrisa. - Tata wie o tym? - spytał niepewnie. - Tata wciąż szuka na drodze prowadzącej do miasta - odpowiedziała. - Taki mały szczeniak jak Kopacz szybko się męczy. Pewnie teraz gdzieś śpi. Mama przeszukuje pola na tyłach schroni- 115 ska. Ja sprawdziłam cały ogród. Nigdzie nie ma śladu Kopacza! Powiał mroźny wiatr. Emilka wzdrygnęła się. Nil poczuł płatki śniegu na policzkach. - A co z Sarą? - zapytał nagle. Miał nadzieję, że siostrzyczka nic nie wie o zniknięciu pupilka. - Jest w swoim pokoju - odpowiedziała Emilka. - Mam na nią oko. -To dobrze. Nie traćmy czasu. Musimy przeszukać wzgórza. Emilka pokręciła głową. - Idźcie sami. Nie mogę zostawić Sary. - Zdejmiemy reflektor z mojego roweru i użyjemy go jako latarki - wtrącił Chris. - Znajdźmy Kopacza, zanim zrobi to bestia! - Nie sądzę, żeby bestia wyrządziła Kopaczowi krzywdę - powiedział z nadzieją w głosie Nil. - Też tak myślę - zgodziła się Emilka. - Ale jeśli bestia jest psem, Kopacz mógł ją wywęszyć i pójść za nią. Jest szczeniakiem, więc wkrótce się zmęczy i zaśnie. A przy takiej pogodzie... Chłopcy poszli w stronę wzgórz. Ścieżka była bardzo oblodzona. Nie widzieli żadnych śladów. Zatroskany Nil spojrzał w niebo. Za pół godziny nastanie ciemna noc. Chris zapalił rowerowy reflektor. Strumień światła sięgał tylko kilka metrów w głąb ścieżki. 116 - Szanse byłyby większe, gdybyśmy mieli noktowizor Hamleya - stwierdził Nil. -Teraz na pewno nam go nie pożyczy -mruknął Chris. - Ale przecież on kocha psy! - zapalił się Nil. - Powiemy, że nie szukamy żadnej bestii, tylko biednego, małego szczeniaka... Zobaczysz na pewno się zgodzi! Chris nic nie odpowiedział. - Z noktowizorem byłoby co innego - przekonywał Nil. - Wskoczymy na rowery i za parę minut będziemy u Hamleya! - No dobra, spróbujmy, jeśli chcesz - zgodził się Chris. Ale w domu dyrektora było zupełnie ciemno. - Co za pech! - zajęczał Nil. - Musiał gdzieś wyjść! Chris spuścił wzrok. Z uwagą oglądał czubki swoich butów. Nil spojrzał badawczo na przyjaciela. - Hej, Chris, co jest? - zapytał podejrzliwie. - No, wiesz - mówił powoli Chris - kiedy pierwszy raz przyjechałem do Hamleya zapytać o ten noktowizor, mył na podwórku samochód. Drzwi do garażu były otwarte. Noktowizor leżał na półce przy wyjściu. - Jesteś pewien? - spytał Nil. - Na bank. Jest w takim kolorowym pudełku. 117 Nil zastanawiał się przez chwilę. Kopacz był w prawdziwym niebezpieczeństwie. „Przecież dyrektor zrozumie, że musieliśmy pożyczyć sobie jego noktowizor" - pomyślał. Przy odrobinie szczęścia pan Hamley może się o tym w ogóle nie dowiedzieć. Nil pociągnął za drzwi garażu. Były zamknięte. Obszedł garaż dokoła i obejrzał okna. Jedno z nich było niedomknięte. Nil szybko je otworzył