ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Widziałaś ją... więc już wiesz". Ledwie dosłyszalny szmer oddechu. Odgłos w tle, przypominający szum deszczu. Golding starał się ze wszystkich sił wyobrazić sobie twarz mężczyzny. Zdołał tylko odgadnąć, że jest zapewne biały i przed czterdziestką. Sprężył się, gdy w głosie mężczyzny zaczął narastać gniew: „Nie potrzebujemy tych ludzi, Jeleno. Nie mają z tym nic wspólnego. Nie mają z nami nic wspólnego. Nic. Starają się tylko nas rozdzielić, nie dopuścić, byś poznała prawdę. Zrozum, widzę cię, Jeleno. Widzę cię". Cichy śmiech. „Widzę cię w pokoju razem z nimi". Znowu śmiech. „Jest tam ten szczur, Leonard Arthur Benjamin Mayot". Agent usiadł prosto jak struna. „Cześć, Lenny. Nie chciałbyś, by cię cokolwiek ominęło, prawda? Mały Lenny, z ryjem przy korycie". Odgłos głębokiego, nierównego zaciągania się papierosem. „I drugi facet...". Mówiącemu ścisnęło się gardło; przycisnął mikrofon do ust, aż zadudniło, i z wysiłkiem cedził kolejne słowa: „Ktokolwiek to jest, nie potrafi... Jeleno, jesteś dla nich tylko rzeczą, towarem. Nie rozumiesz? Ubierającię, malująci twarz jak... jak cholernej Cindy. Nie rozumiesz, kochanie? Nie widzisz, że tak było zawsze? Mężczyźni zawsze od ciebie brali, a potem olewali cię, byli gotowi cię zagłodzić. Nic ich 96 nie obchodziłaś". Głos brzmiał tak, jakby mówiący powstrzymywał szloch. „Zbliża się czas... już nadszedł... że na to nie pozwolę. Kurwa, nie pozwolę na to!". Golding wyłączył magnetofon. Zdawało się, że grzmiący głos jeszcze drga w powietrzu. Rozdygotany Lenny potarł twarz dłonią. - Pete, chcę, żeby pan dorwał tego sukinsyna. Musi go pan natychmiast przyszpilić. W oczach Ellen pojawiły się łzy. - Pani Cusak? - Golding odczekał, aż podniesie na niego wzrok. -Wiem, że to może zabrzmieć dziwnie, ale czy te sformułowania coś pani mówią? - A co mają mówić?! - zawołał Mayot. - Facet bredzi. - Powiedział, że chce, by pani widziała - rzekł Golding. -. Czy to znaczy, że... czy w jakikolwiek sposób pani... Ellen potrząsnęła głową. - To pieprzony Lodowaty - powiedział Mayot. Golding poczuł, że robi mu się gorąco. - Lenny, to... - Chrzani o łyżwach i tak dalej. To Lodowaty. Jakiś cholerny popapra-niec z obsesją na punkcie łyżwiarstwa. - Lenny, niech pan się zastanowi nad chronologią. - Golding odchylił się na oparcie krzesła. - Jeżeli ujęcia dziewczynki na łyżwach nakręcono niedawno, to znaczy, że filmowano ją od pięciu, sześciu lat. Lodowaty pisze od dwóch miesięcy. - A więc wyciągnął trochę starych domowych taśm. I co z tego? Golding popatrzył na czysty ekran. Mayot miał oczywiście rację. To, że na kasecie zaprezentowano pięciolatkę, nie oznaczało jeszcze, że chodzi o pięcioletni okres fantazjowania o łyżwiarce, że obsesja tego typa na punkcie Ellen trwała aż tak długo. Pete przyjrzał się jej. Był pewny, że o niejednym mu jeszcze nie powiedziała. - Pani Cusak, ten człowiek wspominał o ludziach gotowych panią zagłodzić. Czy...? - Słucham? - Ellen odgarnęła włosy z czoła nerwowym ruchem. - Czy to coś pani mówi? Łyżwiarka utkwiła w nim wzrok na długą chwilę. - Cóż, pewnie czytał pan w prasie, prawda? - Pisano o tym w gazetach - zawtórował Mayot. - O czym? Goldingowi przyszło długo czekać na odpowiedź. - Miałam problemy z jedzeniem, kiedy byłam młodsza - powiedziała wreszcie cicho Ellen. 7 - Ósemka 97 - Niech pan da spokój, Pete - wtrącił się Mayot. - Chodzi o tego psy-chola czy o Ellen? - Chcę po prostu zrozumieć, o co chodzi temu typowi. Muszę się orientować, co on może wiedzieć o pani Cusak. - Niech pan posłucha, zaburzenia łaknienia nie są takie rzadkie - powiedziała Ellen, ponownie podnosząc na niego wzrok. - Wielu sportowców... zwłaszcza kobiet... przez to przechodzi. Gimnastyczki, łyżwiarki. Sprawa wygląda gorzej w przypadku łyżwiarek, bo... no, wcześnie osiąga się szczyt możliwości. Optymalny stosunek siły do wagi ma się w wieku mniej więcej trzynastu lat. Właśnie wtedy skacze się najlepiej. Potem zaczyna się tyć i skakanie diabli biorą... Kiedy mnie to spotkało, przestałam właściwie jeść. Teraz już wszystko jest w porządku. Golding nie był pewien, czy powinien jej uwierzyć. - Ale... ten człowiek powiedział, że to wina „mężczyzn". Kogo? Pani trenera? Może pani ojca? Na kościach policzkowych Ellen wykwitły czerwone plamy