ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Możi zastosować także do Nietzschego - ale Nietzsche nie zdawał sobie sprawy, że nie potrafi się poruszać tak, jak się poruszają prawdziwi arystokraci (gdyby ktoś, przejęty nadmiernie już proletariacką drażliwością, miał mi za złe to porównanie, wyjaśnić że mówię o tym w sensie metaforycznym tylko). Jego niekończące się pochwały arystokratyczności, siły i elegancji zdradzają kogoś, kto jest w tej dziedzinie bardziej Napoleonem niż urodzonym monarchą. Chociaż umiał oczywiście tę samą ułomność rozpoznać u innych; np. w Zmierzchu bożyszcz (Niewczesne dywagacje, fragment 12) pisze o Carlyle'u "Pożądanie silnej wiary nie jest dowodem silnej wiary, owszem, jej przeciwieństwem. Kto ją posiada, ten może pozwolić sobie na piękny zbytek sceptycyzmu: gdyż jest dość pewien, dość krzepki, dostatecznie ku temu spętany". To Tomasz Mann zauważył w swoim eseju o Nietzschem, iż był on genialnym psychologiem, któremu jeden tylko obiekt umykał - on sam. (Psychologia Nietzschego to, rzecz jasna, osobny i rozległy rozdział; można żałować, że był aż tak bardzo psychologiem demaskującym, a o wiele mniej psychologiem rozumiejącym ogromną złożoność każdego prawie stanu psychicznego). Piękny zbytek sceptycyzmu był czymś, czego Nietzschemu dramatycznie, radykalnie zabrakło w ostatniej fazie twórczości - i kto wie, może tu kryje się jedna z przyczyn majestatycznej, pięknej porażki Nietzschego. Porażki, której winien jest sam filozof, a może też, do pewnego stopnia, nowoczesny świat. Nowoczesny świat nie chciał bowiem przyjąć nietzscheańskiej krytyki, tak jak ona została sformułowana, lecz nie przyjąłby podobnej korekty również i wtedy, gdyby została wyrażona o wiele delikatniej, gdyby nawet Nietzsche powiedział naiwnie, prosto - co do niego całkiem niepodobne! - iż nowoczesnemu światu brakuje wielkoduszności, umiłowania życia, spontaniczności, szlachetności i poezji. 1994 68 Piłowanie i błysk Gdy go poznałem - w roku 1983, pierwszym roku mojego zamieszkiwania w Paryżu - Czapski miał osiemdziesiąt siedem lat. Już zdaje się nie jeździł na swoim sławnym motorowerze, już rzadko wybierał się do Paryża. Poza tym jednak, poza tymi dwoma ustępstwami na rzecz wieku, był człowiekiem w gruncie rzeczy młodym, pochłoniętym malowaniem, lekturami, rozmowami z przyjaciółmi. Znałem wielu starców. Jak wiele innych rzeczy w życiu, także i starość - jeśli się nie mylę; ostatnie słowo w tej sprawie będę mógł wypowiedzieć później - jest w znacznym stopniu odgrywaniem komedii. Słabość, krótki oddech, powłóczenie nogami -wszystko to są symptomy czysto fizyczne, oczywiście. Ale wystarczy znać z doświadczenia choćby grypę i stan podgorączkowy, żeby wiedzieć, że symptomy fizyczne - jeżeli tylko nie towarzyszy im piekielny ból lub utrata świadomości - tyleż mamy, co gramy. Podobnie - chyba! - dzieje się ze starością