ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Skwitowałem to jednym słowem: Da (tak). Nie wiedziałem bowiem, co w takim przypadku powinien odpowiedzieć obywatel Związku Radzieckiego, którym się stałem. [...] 2. Przez Litwę i Łotwę do Moskwy Biletu autobusowego Gdańsk — Marienburg (Malbork) nie kupowałem osobiście. Nazajutrz otrzymałem go od łączniczki, która odprowadzała mnie do stacji autobusowej w Gdańsku, gdzie kupiła dla mnie bilet do 1 W tym i następnym podrozdziale opuszczono zbyt szczegółowe opisy pobytu w Gdańsku i podróży pociągiem do Moskwy. Marienburga. Wydatek ten nie obciążał sumy poprzednio od niej otrzymanej. Wywnioskowałem z tego, że towarzyszenie mi w drodze z kwatery do autobusu wchodziło także w zakres jej obowiązków. Nie licząc pierwszych paru godzin poświęconych na poszukiwanie przyjazdówki, przez cały czas pobytu w Gdańsku czułem się dobrze. W swojej nielegalnej pracy partyjnej, a także w okresie przebywania w Moskwie, nigdy nie miałem tak wygodnych warunków mieszkaniowych, z jakich korzystałem w Gdańsku, kwaterując u bezrobotnego Niemca. Na jego przykładzie mogłem porównywać, jak daleko odbiegał poziom życiowy nie tylko bezrobotnych, lecz nawet w pełni zatrudnionych robotników polskiego przemysłu. Mam tu na myśli całokształt warunków bytowych klasy robotniczej w Polsce i w W. M. Gdańsku. Mimo wszystko opuszczałem swoją gdańską kwaterę z głębokim zadowoleniem, dziękując jej właścicielom za oddanie mi jej w użytkowanie, za staranność i dobry stosunek wykazany wobec mnie. Przypuszczam, że nie znali oni nawet celu mojego przybycia do Gdańska i nie wiedzieli, dokąd wyjeżdżam. Tematu tego nigdy bowiem, w niełatwych dla nas ze względów językowych rozmowach, nie poruszaliśmy. Nielegalnej działalności partyjnej musiała zawsze towarzyszyć głęboka konspiracja. Podróż z Gdańska do Marienburga trwała około trzech godzin. Terytorium W. M. Gdańska od Prus Wschodnich rozdzielała Wisła. Autobus z pasażerami przeprawiono przez rzekę za pomocą promu. Podczas podróży tak na terenie W. M. Gdańska, jak i po przeprawie przez Wisłę, oddając do kontroli bilet autobusowy okazywałem jednocześnie swój radziecki paszport. Wszystko przebiegało normalnie, bez przygód, powiedziałbym na niemo, gdyż nikt nie zwracał się do mnie z żadnym pytaniem. Wśród pasażerów byłem chyba jedynym Polakiem, formalnie zaś Rosjaninem, pozostali pasażerowie — sądząc po używanym przez nich języku — byli Niemcami. Na końcowym przystanku autobus zatrzymał się tuż obok dworca kolejowego w Marienburgu. Po wejściu do poczekalni zobaczywszy otwarte okienka kas kolejowych, w jednym z nich zapytałem kasjerkę, ile kosztuje bilet kolejowy in klasy do Moskwy. Poinformowała mnie, że na stacji tej mogę nabyć bilet tylko do Rygi, gdzie po przyjeździe mogę nabyć bilet na dalszą trasę podróży: Ryga — Moskwa. Zarazem podała mi, ile kosztuje bilet kolejowy do Rygi na pociąg pospieszny, który wkrótce miał nadejść do Marienburga. Na stacji znajdował się punkt wymienny obcych walut (Wechselstube), gdzie wymieniłem na marki niemieckie odpowiednią sumę dolarów z takim obliczeniem, by starczyło mi na zakup biletu kolejowego do Rygi oraz na skromne zaopatrzenie się w suchy prowiant (kanapki) i papierosy na drogę. Resztę dolarów zatrzymałem przy sobie. Nie wiedząc, ile przyjdzie mi zapłacić za bilet z Rygi do Moskwy, otrzymaną w Gdańsku kwotą na koszty podróży gospodarowałem bardzo oszczędnie. [...] Po przejeździe granicy litewsko-łotewskiej znowu skontrolowano w pociągu mój paszport oraz wizę tranzytową i w przybliżeniu między godziną 10 a 11 rano przybyłem do Rygi. Zaraz po opuszczeniu peronu postanowiłem przede wszystkim dowiedzieć się, kiedy odchodzi najbliższy pociąg do Moskwy i ile kosztować będzie bilet. Zapytałem o to —jak zwykle — przez okienko kasy kolejowej sprzedawcę biletów, używając języka rosyjskiego. Zresztą, jak później się przekonałem, niemal z każdym pracownikiem na dworcu ryskim można było porozumieć się w tym języku. Władał nim także ów pracownik zza okienka kasowego, który udzielił mi żądanych informacji. Okazało się, że mam dużo czasu. Pociąg do Moskwy odchodzi dopiero za 7-8 godzin, czyli około godziny 18. Ale nie to stanowiło dla mnie powodu do zmartwienia. Najważniejsze było to, że pozostałą sumę posiadanych dolarów, po przeliczeniu na walutę łotewską, niemal w całości muszę wydatkować na zakup biletu kolejowego do Moskwy. Byłem wprost oburzony na nieznanego pełnomocnika Biura Politycznego KC KPP w Gdańsku, który przez swoją łączniczkę przekazał mi środki finansowe na pokrycie kosztów podróży. Nie wyobrażałem sobie, by nie zdawał on sobie sprawy z tego, że niemal całą otrzymaną sumę muszę wydatkować na opłacenie biletu kolejowego z Marienburga do Moskwy