ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Walkę z tymi przeciwnikami człowiek prowadzi najbrutalniejszym i, że tak powiem, najniekonstytucyjniejszym gwałtem, gdyż stanowczo jest przez ,,młodszych swoich braci" w naturze przegłosowany. Pewien ogrodnik zaręcza mi, że słyszy złorzeczenia przeciw sobie wszystkich zwierząt. Bydło, konie, owce i kozy wymyślają mu za to, że nie pozwala w sadzie rosnąć trawom i niszczy je dla drzew. Świnie, z natury antysemickie, oskarżają go nawet o judofilstwo, dowodząc, że dlatego wyrywa smaczne dla nich badyle z cebuli, ażeby się podobać Żydom. - Cóż to oni mają być lepszego, te pasożyty i szachraje - kwiczała w oburzeniu najgwałtowniejsza - ode mnie, którą całkowicie, nie wyłączając kiszek, nóg i ogona, zjadają najwięksi smakosze? Czemuż to przede mną grodzą płoty, a ich wpuszczają wszędzie? Czemuż cebula, której rzeczywiście nie lubię, ma być dostojniejsza od pokrzyw i rdestu? Osioł znowu protestuje przeciwko tępieniu ostu i mietlicy, a ptaki, żaby i gady przeciwko zabijaniu owadów. Słowem, jeżeli wola większości ma rozstrzygać spory, człowiek jest stanowczo przegłosowany przez wszystkie prawie zwierzęta. Na nieszczęście nie czytują one gazet, w ogóle nie znają literatury. Z tej bowiem dziedziny, którą chwast bujnie obrasta i w której używa wszelkich przywilejów swobody, a zwierzęta wypasają się kosztem ludzi, poczerpnęłyby one niejeden dla siebie argument. Ot np. w "Gazecie Warszawskiej" znajduję następujące ogłoszenie: "Potrzeba dwóch kucharzy: obaj winni zajmować się ogrodem i posługiwać we dworze." Dwór, który potrzebuje aż dwóch tego rodzaju mistrzów, musi być zamożny i musi posiadać piękny ogród. Jak dalece zaś sztuka ogrodnicza jest lekceważona, widać z tego, że ją powierzono opiece kucharzów. Czy tam zielsko nie śpiewa chórem hymnu dziękczynnego? I zwierzęta są zadowolone, bo chociaż niektóre z nich giną na ołtarzu ofiarnym, kończą żywot tłuste i znajdują wieczny odpoczynek w dostojnych grobach. Tam dzieje się wszystko według sprawiedliwości. Gromada to wielki człowiek, zwykle głupi, ale wielki. Ta gromada albo jest zielskiem, albo pożąda zielska. Jeżeli więc w ogrodzie czy w literaturze pielemy, oczkujemy, szczepimy, uszlachetniamy dzikie płonki, to stanowczo popełniamy gwałt, działamy przeciw naturze, która oddała ziemię chwastom, przywłaszczamy sobie władzę, której one nam odmawiają. Myśląc o tym, nieraz opuszczam ręce i pytam siebie, czy nie należałoby zaprzestać tej niszczącej walki i oddać panowanie nad światem zielsku i gromadzie - większości? Czy warto zużywać tyle sił, mozołów i udręczeń na rezultat tak marny? Bo ostatecznie nawet z postępu korzysta głównie ten tłum, który mu się przeciwstawia. Jeżeli dla żywienia roślin wytworzysz doskonałą mieszaninę azoto-fosforo-potasową, karmić się nią będą rozmaite perze, kąkole i łopuchy, które przylecą lub przyczołgają się, gdziekolwiek je wsypiesz do ziemi. Gdy wynalazcy druku i zegara ogłosili swoje pomysły, ciemnota uznała ich za szkodników, ale potem opanowała te wynalazki i posługuje się nimi daleko szerzej niż mądrość. Więc na co pracuje duch doskonalenia? Na to, żeby zielsko miało obfitszy pokarm, a głupstwo liczniejsze środki, ażeby oba posiadały prawo mu powiedzieć: gwałcicielu, ustąp, bo należysz do mniejszości! Może więc przestańmy pleć i szczepić? Są ludzie, którzy przez całe życie hodują tylko najpiękniejsze i najwonniejsze kwiaty; gdy spoczną w ziemi, którą tak ukochali i uszlachetnili, czy na ich mogiłach wyrosną róże i fiołki? Bynajmniej - najlichsze chwasty, które im szepczą do grobu z urąganiem: patrzcie - jesteśmy! Nie ma rady. Ale jest usprawiedliwienie. Chociaż całe nasze ogrodownictwo, fizyczne lub duchowe, stanowi jeden wielki grzech przeciw naturze, to z drugiej strony my także jesteśmy jej dziećmi. Możemy więc przed nią usprawiedliwiać się: Czemu nas urodziłaś? Czemu nie stworzyłaś nas zielskiem? Czemu kazałaś je pleć? Czemu wlałaś w nasze piersi pragnienie doskonałości? Jeżeli duszą twoją jest rozum, to przecież chyba nie chciałaś sobie zrobić bezmyślnej igraszki i widowiska walki, w której nad ciągłymi zwycięstwami istot wyższych tryumfują ostatecznie niższe? Cokolwiek by ta wszechmatka odrzekła, cokolwiek powiedziałoby nam nasze zwątpienie, prawdopodobnie będziemy dalej pleć, szczepić i pielęgnować płonki szlachetne. Nie widząc ani celu, ani skutku, nie osiągając ani zadowolenia, ani rezultatu, iść będziemy bez ustanku torem wewnętrznego fatalizmu, który nas pcha nieugiętą mocą i odpocząć nie daje. Wszystkie nasze bunty przeciwko tej sile są podobne do obrotów wystrzelonej kuli, która mimo to biegnie kierunkiem rzutu i ostatecznie uderzy w punkt oznaczony. Obfitość chwastów i owadów zależy od roku - w jednym jest ich mniej, w drugim więcej. Stosuje się to do wszystkich dziedzin życia ludzkiego. Od lat już wielu jest ono zachwaszczone i zarobaczone straszliwie na całej przestrzeni cywilizowanego świata. Wyznaj mi, czytelniku, szczerze: czy często z bliska lub z daleka dostrzegasz fakty, które by ogarnęły cię potężnym uniesieniem? Przypuszczam, że zwykle doznajesz wrażeń muszli, która odczuwa z zewnątrz tylko jakieś drobne drgnienia i zmiany. Najczęściej zapewne widzisz zielsko, kupkę owadów, zadowolone lub niezadowolone zwierzę, słaby wysiłek, maleńki rozum, blask skrzydeł świętojańskiego robaczka, blady kwiatek lub coś podobnego. Co najwyżej olśniewa cię słońce lub wstrząsa grzmot. Wszystko jest małe, drobne, nawet cholera. Od dwudziestu lat najbardziej imponującymi wypadkami w Europie i Ameryce są wylewy rzek i wybuchy wulkanów. Ślepe i niszczące potęgi w nich działają, ale potęgi