ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Dzień Nowego" Roku był porą najbardziej intensywnych kon towarzyskich w Springfield. Mary stwierdziła, że wszędzie oczekiw wizyty. Jeśli gospodarze akurat sami wybrali się gdzieś w odwiedj należało włożyć kartę wizytową do ozdobionego wstążkami kosz] zawieszonego na klamce. Elizabeth nie czuła się jeszcze na siłach, aby zejść na dół. że Mary świetnie sobie poradzi z przyjmowaniem gości w rodziny. — Mary, powiedz kucharzowi, żeby przygotował ostrygi z kurczaka i lody. I lepiej ubierz się już o świcie. Podczas 80 Nowego Roku w tym domu jakiś kawaler przyjechał TwSziny, kiedyśmy jeszcze spali. ywiście, pierwszy kawaler zjawił się z wizytą o dziewiątej. Mary G *. przygotowana. Po całym salonie porozstawiała ciężkie srebrne była je pomarańczami, które były najwspanialszym noworocznym jrytunkjem. Około pierwszej przyjęła już niemal setkę gości. Była dopiero wtedy, kiedy przyjechali Frances i doktor Wallace, aby Ninianowi. Kiedy wyszła z domu, zobaczyła, że ulice Springfield ° A słownie zapchane dwukółkami, powozami i bryczkami. Do drugiej Są biła co najmniej tuzin przystanków, ale nigdzie nie zastała żywej duszy. Całe miasto krążyło od drzwi do drzwi. Nie minęła jeszcze dziesiąta wieczorem, kiedy odjechali ostatni goście oaóstwa Edwards. Mary stała bliska omdlenia u podnóża schodów z butami w ręku, kiedy usłyszała delikatne pukanie. Z powrotem wsunęła stopy w pantofle, postawiła na stole lampę, którą trzymała w drugiej ręce, i poszła otworzyć drzwi. Stał tam, zsunąwszy swą bobrową czapkę na tył głowy, onieśmielony i zakłopotany Abraham Lincoln. — Pan Lincoln! Ostatni gość, ale ważny. Proszę, niech pan wejdzie. — Dziękuję. Wiem, że nie to miała pani na myśli, ale, ujmując rzecz ściśle, jest to dzisiaj moja pierwsza wizyta, nie ostatnia. Czekałem, aż nabrałem pewności, że wszyscy już poszli i mógłbym spędzie kilka chwil tylko z panią. Brwi Mary uniosły się w górę, ale nie odezwała się ani słowem. Zaprowadziła go do salonu i poprosiła, aby przysunął do kominka dwa fotele. — Czy napije się pan likieru jajecznego? A może kawy? — Nie, dziękuję pani. iedzieli zapatrzeni w płomienie, które strzelały z dorzucanych szczap na. Wszczęli przyjacielską pogawędkę, pochyleni do przodu, z łokciami tymi na kolanach, niemal dotykając się głowami. Bardzo się zdziwili, y się okazało, że oboje urodzili się w Kentucky, w miejscowościach rch od siebie o niecałe sto mil, i że stracili swoje matki, będąc Pizę W ^^ samym ^eku. Kiedy Lincoln miał siedem lat, jego rodzina jęła n Wadz**a s*ę d° Indiany i niewiele pamiętał z Kentucky, toteż Mary że po^j?OWiadać ° Lesington, Ashland i Henrym Clayu. Oboje żałowali, WsPonm! 1^° 8° W czas*e obrad konwentu w Harrisburgu. Krótko cz ^ ° a^adem^ doktora Warda i pensji państwa Mentelle, po o jego wczesną młodość i szkoły. 81 — Moje młode lata? Można by je streścić w jednym zdaniu: i krótkie kroniki biedy". — To cytat z Elegii Graya, prawda? — Tak — uśmiechnął się zamyślony. — Chodziłem do szkoły to J tam po dwa, trzy miesiące, w sumie uzbierałby się niecały rok. Byfy/ oczywiście kiepskie szkoły. Nauczyciele nie wymagali w nich niC2' poza czytaniem, pisaniem i rachunkami. Nie było tam nic, co wzbudzM ambicję zdobycia wykształcenia. Od tamtej pory nie chodziłem do żacjJ szkoły i nie umiałem zbyt wiele. Tyle że jakoś się nauczyłem czytać, pl i zliczyć do trzech. — Jednak pańskie przemówienie było napisane wyśmienicie. 1 pan bez wątpienia równie dobrze wykształcony, jak ja z moimi trzynastoma latami spędzonymi w szkołach. Gdzie pan się tyj nauczył? — No cóż, w moim domu nigdy nie było żadnych książek próo Biblii, ale u naszego sąsiada była Droga pielgrzyma Bunyana, a właścicieli pobliskiego sklepu mieli Roberta Burnsa. Kiedy ma się tylko kilb książek, czyta się je na okrągło, aż zna się je na pamięć. Parę mil od nas mieszkał pewien farmer nazwiskiem Crawford, który pożyczył mi Życiij Waszyngtona. Czytałem je nocami w łóżku, dopóki starczyło świecjl Kiedyś włożyłem tę książkę pomiędzy polana i zmoczył ją deszcz, Przeil całe trzy dni zbierałem kukurydzę u Crawforda, żeby za nią zapłacić. Altl nie narzekałem, ponieważ potem książka miała należeć do mnie. Co roki znajdowałem w okolicy jakąś nową lekturę: Bajki Ezopa, RobinsoĄ Crusoe, Życie Henry'ego Claya. Kiedy miałem jakieś piętnaście lat, ceł wieczór szedłem półtorej mili do sklepu, w którym czytałem gazet i dowiadywałem się, co słychać w szerokim świecie. Matka dodawała otuchy i brała moją stronę w obecności ojca, który nie umiał czytać I pisać, potrafił tylko nabazgrać swoje nazwisko... Myślę, że nie była to jŤn wina. Kiedy miał sześć lat, Indianie zastrzelili mu ojca i nigdy * posyłano go do szkoły