ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Tak więc Lucy była szczęśliwa mogąc odwiedzić panią Vyse w Londynie, kiedy nowi lokatorzy wprowadzali się do "Cissie". - Cecil... Cecil, kochanie - wyszeptała w dzień swojego przyjazdu. Cecil wziął ją w ramiona. On również zaczął okazywać swoje uczucia bardziej otwarcie. W zachowaniu Lucy zaszła korzystna zmiana. Oczekiwała adoracji, jak to powinna czynić kobieta, poważała go za to, że był mężczyzną. - A więc kochasz mnie choć trochę? - mruczał. - Och tak, tak. Nie wiem, co zrobiłabym bez ciebie - odparła. Po upływie kilku dni, które upłynęły w radosnej atmosferze, nadszedł list od panny Barlett. Kuzynki nie pisały do siebie, od kiedy rozstały się w sierpniu. Ich stosunki wyraźnie się ochłodziły. W Rzymie doszło nawet do tego, że postanowiły nie podróżować dalej razem. Lucy miała dołączyć do Vyse'ów - w pomyśle tym nie było nic nie stosownego, bo pani Vyse i matka Lucy dość dobrze się znały. Panna Barlett oświadczyła, że często zostaje pozostawiona samej sobie. Nie rozstały się w końcu, ale niechęć, jaką wzajemnie do siebie czuły, pozostała. Lucy odczuła ją żywo nawet teraz, kiedy otworzyła list. Brzmiał następująco: "Droga Lucy! Nareszcie dowiedziałam się, co porabiasz! Panna Lavish przejeżdżała przez wasze strony na rowerze. Nie odwiedziła was, nie chcąc się narzucać. Niedaleko Summer Street złapała jednak gumę. Zatrzymała się i kiedy naprawiano koło, czekała na dziedzińcu kościelnym. Ku swemu zdumieniu zobaczyła, że drzwi domu, znajdującego się naprzeciwko, otwierają się, a na progu staje nikt inny, tylko młody pan Emerson! Podobno jego ojciec wynajął dom. Młody pan Emerson utrzymuje, że nie wiedzieli, iż mieszkasz w sąsiedztwie. Nie zaproponował Eleonorze nawet filiżanki herbaty. Droga Lucy, jestem tym wszystkim szczerze zmartwiona. Powinnaś niezwłocznie opowiedzieć o wszystkim matce, Freddy'emu i panu Vyse'owi, który na pewno zakaże Emersonom pojawiać się u was w domu. Prawdę mówiąc, mam nadzieję, że już dawno powiadomiłaś matkę o tym, co stało się we Florencji. Pan Vyse jest taki wrażliwy. Pamiętam, jak bardzo irytowała go moja obecność w Rzymie. Jest mi bardzo przykro z powodu całej sprawy. Twoja kochająca i niespokojna kuzynka Charlotta". Lucy odpisała, nie kryjąc irytacji: "Droga Charlotto! Dziękuję za ostrzeżenie. Kiedy pan Emerson zapomniał się w górach, wymogłaś na mnie obietnicę, że nie powiem o tym matce, aby wina nie spadła na ciebie. Dotrzymałam tej obietnicy i teraz w żaden sposób nie mogę jej o tym powiedzieć. I ona i Cecil wiedzą, że spotkałam Emersonów we Florencji, i że są to ludzie godni szacunku - o czym jestem nadal przekonana. Co się zaś tyczy herbaty - pan Emerson nie zaoferował jej pannie Lavish, bo sam jej pewnie nie miał. Dlaczego panna Lavish nie poszła na plebanię? Nie mogę teraz wracać do całej sprawy; sama widzisz, że byłoby to absurdalne. Gdyby Emersonowie usłyszeli, że narzekam na nich, pomyśleliby, że ich obecność ma dla mnie jakiekolwiek znaczenie, podczas gdy jest dokładnie na odwrót. Lubię starszego pana Emersona i z przyjemnością go znów zobaczę. Jeżeli chodzi o jego syna, to uważam, że z nas dwojga on bardziej zasługuje na współczucie. Chcę też, abyś wiedziała, że Cecil zna Emersonów. Oboje miewamy się dobrze. Nasz ślub odbędzie się prawdopodobnie w styczniu. Panna Lavish nie mogła powiedzieć ci wiele na mój temat, ponieważ jestem tu, a nie w Windy Corner. Na kopercie nie musisz pisać "do rąk własnych". Nikt nie czyta moich listów bez mojej wiedzy. Szczerze oddana L.M. Honeychurch". Kiedy utrzymujemy coś w tajemnicy, często tracimy wyczucie proporcji. Z czasem trudno nam powiedzieć, czy nasz sekret ma jakiekolwiek znaczenie. Czy Lucy i Charlotta ukrywały coś, co ujawnione zniszczyłoby życie Cecila, czy też drobnostkę, która mogłaby go najwyżej rozśmieszyć? Panna Barlett sugerowała to pierwsze. Być może miała rację. Cała sprawa nabierała stopniowo znaczenia i wyło to niewątpliwie zasługą Charlotty