ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Kilka sekund później powtórzył prośbę, a kiedy to nie pomogło, huknął: - Uspokójcie się! To rozkaz! Jego groźny okrzyk, podparty Mocą, aby nadać mu większą siłę, w końcu trafił wszystkim do przekonania. Zanim ktokolwiek zdołał przerwać ciszę, Anakin zaczął: - Nikt w trakcie tej wyprawy nie przejdzie na ciemną stronę. - Spiorunował spojrzeniem Raynara i Alemę. - Czy to jasne? - zapytał złowieszczo cicho. - Nie twierdziłam, że powinniśmy tam przejść - zaczęła równie cicho Twi'lekianka. - Chodziło mi tylko o to, że nie możemy się cofać... - Czy to jasne? - powtórzył młodzieniec wyzywającym tonem. Końce głowoogonów Alemy lekko zadrżały, ale istota wydęła wargi i kiwnęła głową. - Oczywiście, Anakinie - odparła. Młodzieniec raczej wyczuł, niż zauważył przelotny wymuszony uśmieszek na twarzy Tahiri. Wprawdzie dziewczyna nie pałała szczególną sympatią do żadnej istoty płci żeńskiej biorącej udział w wyprawie, ale szczególną niechęć żywiła do Alemy. Postanawiając rozwiązać ten problem kiedy indziej, Anakin odwrócił się do Raynara i uniósł brwi w niemym pytaniu. Pstrokato ubrany młody Jedi kiwnął głową. -Jeżeli chodzi o mnie, nie mam nic przeciwko temu-powiedział. -A zresztą, kto by chciał tam przechodzić. Anakin uznał, że to wystarczy. Zwrócił się do Zekka i Jacena. - Lando ma rację - powiedział. - Okoliczności mogą zmusić nas do robienia rzeczy, które się nam nie spodobają. Nie możemy sobie pozwolić na chwilę niezdecydowania. Jeżeli się z tym nie zgadzasz, lepiej wróć do domu na pokładzie jakiegoś frachtowca. - Jakie rzeczy? - zapytał Jacen. - Jeżeli zaczniemy dyskutować o ograniczeniach... - Jacenie! - wykrzyknął Anakin. - Decydujesz się na to, czy nie? Jego starszy brat nie odpowiedział. Jakby szukając poparcia, powiódł spojrzeniem po twarzach pozostałych uczestników wyprawy. Znalazł aprobatę u kilkorga innych Jedi, a zwłaszcza Zekka i Tenel Ka. Anakin zaczął się zastanawiać, czy specjalny talent Jacena do rozumienia zwierząt jest wart ryzyka niezgody, jaka może zapanować pośród członków wyprawy. Zerknął na Calrissiana, czy czegoś mu nie podpowie, ale twarz mężczyzny wyglądała jak nieruchoma maska doświadczonego hazardzisty. Zrozumiał, że musi sam uporać się z tym problemem. Tam, dokąd lecieli, nie będzie mógł liczyć na pomoc żadnego starego bohatera Sojuszu Rebeliantów. Głęboko odetchnął i posługując się techniką odprężania Jedi, usunął z umysłu wszystko, co przeszkadzało mu się skupić. Od pierwszych chwil inwazji Yuuzhan Vongów on i Jacen oddalali się jeden od drugiego. W końcu właściwie przestali się do siebie odzywać w obawie, że krytykowaliby się tylko nawzajem i oskarżali. Wyglądało na to, że dopiero niedawno ich duchowe rany zaczęły się zabliźniać. Anakin za nic w świecie nie chciałby pozbawiać starszego brata prawa uczestnictwa w przedsięwzięciu. Nie zamierzał rozdrapywać starych ran, ale przede wszystkim musiał myśleć o powodzeniu wyprawy, a także o życiu wszystkich innych uczestników. Odwrócił się i spojrzał na starszego brata. - Jacenie, może... - Anakinie, właśnie wpadłam na genialny pomysł! - przerwała mu Jaina. W jej głosie brzmiał nieskrywany entuzjazm, a Anakin dodatkowo wyczuwał dzięki Mocy jej podniecenie. Podobnie jak obaj bracia, martwiła się bardzo nieporozumieniami między nimi. Pragnąc chociaż częściowo zasypać dzielącą ich przepaść, zwracała się teraz do obu naraz. -Wiecie chyba, jak bardzo się martwiłam, że mogą złamać naszą wolę? - No i? - zapytał ostrożnie Anakin. Wszyscy w Zaćmieniu wiedzieli, jak wielką wagę przywiązywali Yuuzhan Vongowie do łamania woli schytanych rycerzy Jedi. Najbardziej się bał, że yuuzHanscy wojownicy zaczną to robić z nimi od razu na pokładzie wahadłowca. Obawiał się też, że ktoś z członków grupy mógłby nie wytrzymać tortur i załamać się, jeszcze zanim wszyscy się znajdą poza granicą terytorium opanowanego przez Yuuzhan. - Jaki to ma związek z problemem, który właśnie omawiamy? - Przypominasz sobie, jak podczas pierwszego ataku Yuuzhan Vongów na Dubrillion wykorzystywaliśmy telepatyczne właściwości Mocy, aby osiągnąć duchową jedność? - zapytała Jaina. Uwalniając myśli i posługując się Mocą, wszyscy troje połączyli swoje świadomości, by móc dzielić się indywidualnymi spostrzeżeniami i odczuciami. - Może Jacen pomógłby pozostałym, żeby wszyscy się tak połączyli? Wzmocniłoby to nas zarówno pod względem emocjonalnym, jak i umysłowym