ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Powstawało błędne koło: aby wydawać gazetę, potrzebny był lokal redakcyjny, zaś do jego zatrzymania niezbędni stawali się ludzie, których przyciągnąć mogła jedynie robota- A game-ta Ś to były cztery stroniczki małego formatu, drukowane garmondem, bowiem innych czcionek po prostu brakowało!..." Jest w tej relacji cząstka prawdy, cząstka takiego Jerzego Borejszy, jakiego poznałam w 1947 roku. Był już wówczas twórcą rne tyll^o „Rzeczpospolitej", ale i „Życia Warszawy", „Czytelnika" i prasy na-zwanej czytelnikowską. Stanowiło ją kilkanaście dzienników W większych miastach Polski. Stworzył liczące się wówczas tygodniki Ś ..Odrodzenie", „Przekrój", reaktywował „Szpilki". Nie tylko zaspokoił apetyty inteligen-cji. W roku 1947 ruszył z masowym pismem na wieś. Tak powstał tygodnik „Rolnik Polski". W jednej tylko anegdocie zawiera się prawda, kwmtesen-•cja stylu pracy Borejszy. Kiedy toczyły się rozmowy na temat pisliia dla ws;. działacze ludowi po wielkim namyśle ustalili górną granicę nakładu na osiem tysięcy egzemplarzy. Borejsza zaproponował, więcej Ś zadecydo-wał Ś zdziesięciokrotnić tę propozycję. Pierwszy numer uka^ł się we wrześniu, a w następnym miesiącu pismo miało sto tysięcy za'nowien.1 Ryzyko i wygrana! Oto był cały Borejsza. W historii powojennej Polski, w dziejach publicystyki tego czasu pozostanie jego pełen pasji głośny artykuł Łagodna rewoM^ opu-blikowany w pierwszym numerze „Odrodzenia", A potem jeszcze wziął si^ do budowy Domu Słowa Polskiego, wreszcie przystąpił do orgai^owania największego bodaj przedsięwzięcia swego krótkiego życia Ś wrocławs-kiego Kongresu Intelektualistów. Przyjechali Picasso i Erenbur^, Vercors i Eluard, Irena i Fryderyk Joliot-Curie... Dziś wiemy, że zaczynały się czasy zimnej wojny, czasy lodowacenia stosunków międzynarodowych, zaciągania żelaznej kurtyny, dzielenia 117 świata. Kongres obradujący w sierpniu 1948 roku zostałjak gdyby objęty chłodnymi podmuchami nadchodzącego czasu; wypowiedzi zebranych znakomitości nie mogły służyć wymarzonemu przez Borejszę jednoczeniu intelektualistów z różnych stron świata. Nie mogły, rozchwiała się bowiem ostatecznie polityczna struktura Kongresu. Jerzy Borejsza zapłacił za to zdrowiem. Jego gwiazda polityczna zaczęła przygasać. No i tamten wypadek: po przyjęciu noworocznym u Bieruta, samochód prowadzony przez kierowcę, na sławnym wilanowskim zakręcie wpadł na drzewo. Nieprzytomnego Borejszę w stanie bardzo ciężkim przewieziono do szpitala. I choć udało się go uratować, do domu powrócił cień dawnego Jerzego Borejszy. Mieszkaliśmy razem w jednym domu w alei Róż. Wpadał od czasu do czasu Ś wielki, zwalisty, kipiący energią, dużo i głośno mówiący. I na tym, niestety, wyczerpywały się jego możliwości. Później spotykaliśmy się w Praniu. Przyjeżdżał albo przypływał do swego wielkiego domu w Rucia-nem, który stoi do dziś, zamieszkany przez kilkanaście rodzin, coraz bardziej nędzny, rozpadający się i P^ez to smutny, już także z kategorii cieni. Kiedy spoglądam na ten dom, mimo woli powraca pamięć o naszym sąsiedzie. Jego życie to niemal sensacyjna powieść. Niektóre jej rozdziały sam opowiadał. Tubalnym głosem, z owym charakterystycznym z francus-ka wymawianym „r". Lewicowe, by nie powiedzieć rewolucyj ne przekonania wyniósł z domu. Ojciec był wydawcą znanego żydowskiego dziennika „Hajnfa". Pierwszy raz trafił do więzienia jeszcze przed maturą za kolportaż komunistycznej bibuły. Wiosną 1924 wyruszył do Berlina, następnie do Hamburga, gdzie zamierzał zaciągnąć się do marynarki. Na przeszkodzie stanął kiepski stan zdrowia. W drodze powrotnej, wioząc bibułę, znów został aresztowany, tym razem w Grajewie. Wylądował w białostockim więzieniu, ale zwol-niono go za kaucją. Rodzice wysłali go na studia do Francji. Tu pracował w zakładach Renault, studiował w Tuluzie Ś na politechnice i na Sorbo-nie Ś iberystykę. Nawiązał kontakty z lewicą hiszpańską, redagował pismo „Accion" założone przez Duruttiego. Brał udział w powstaniu katalońskim, po powrocie do Paryża pojawił się w kręgu głośnego anarchisty z czasów rewolucji bolszewickiej, Machno. Wraca do War-szawy, pracujejako korektor i drukarz