They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Zwrócił się ku mnie, oczy miał szklane, a siw± czuprynę w nieładzie. — Co się stało? Dlaczego pan mnie budzi? — odezwał się tym samym nienaturalnym głosem. Czułem, że co¶ jest nie w porz±dku, straszliwie nie w porz±dku. Dziwny był sposób, w jaki ojciec Anton siedział w tej swojej białej nocnej koszuli, jak gdyby nie obowi±zywała go siła ci±żenia, jak gdyby absolutnie nic go nie podtrzymywało. I na dodatek ta reakcja, spokojna, lecz nieprzyjemna. W niczym nie przypominał roztrzepanego starego kapłana. Wydawał mi się niezwykle opanowany, a jego oczy obserwowały mnie tak, jakby należały do kogo¶ innego. Cofn±łem się kilka kroków. — Chyba się pomyliłem — powiedziałem. — Tylko zły sen, to wszystko. — Pan się boi — rzekł. — Widzę, że pan się boi. A czemuż to? — To nic — powiedziałem. — Chyba się nie wyspałem, i tyle. Już wracam do siebie na górę… — Wcale nie musi pan i¶ć. Nie chce pan porozmawiać? O tej porze nocy jestem bardzo samotny, a pan nie? Twarz ojca Antona była na wskro¶ biała. Poruszał szczęk± mechanicznie sztywno niczym kukła brzuchomówcy. Gdy tak z nim rozmawiałem, miałem wrażenie, że patrzę na Ľle zdubbingowany film. — No tak — odezwałem się. — Wolałbym jednak sobie pój¶ć. W każdym razie dziękuję. Ojciec Anton uniósł rękę. — Nie wolno panu i¶ć. — Obrócił sztywno głowę w kierunku drzwi, które same okręciły się na zawiasach i zamknęły bezgło¶nie. Uniosłem ¶wiecznik. — No, no — pogroził mi ojciec Anton. — Po co ta wojowniczo¶ć. Przecież możemy się zaprzyjaĽnić. Możemy sobie nawzajem pomóc. — Wcale nie jeste¶ ojcem Antonem — odezwałem się cicho. Kapłan za¶miał się nagle, odrzucaj±c głowę w tył w ge¶cie, który mnie przeraził. — Oczywi¶cie, że nim jestem. A kogóż to przypominam? — Nie wiem. Ale nie jeste¶ ojcem Antonem. SiedĽ tam lepiej, ja się st±d wynoszę, i nic mnie przed tym nie powstrzyma. — Dlaczego miałbym cię zatrzymywać? — powiedział ojciec Anton. — Jeste¶ dobrym i prawym człowiekiem, Pomogłe¶ mi się wydostać, więc teraz ja tobie pomogę. Dygotałem, jakbym miał zapalenie płuc. Wci±ż trzymałem nad głow± ¶wiecznik i cofałem się ku drzwiom. — Tylko trzymaj się z dala ode mnie — ostrzegłem. Ojciec Anton dziwacznie wzruszył ramionami. — Niech mnie pan Ľle nie zrozumie, monsieur. — ¦wietnie rozumiem. Nie wiem, czym jeste¶ ani co usiłujesz osi±gn±ć, ale trzymaj się z dala. Oczy kapłana zal¶niły. — Wiesz, jeżeli nie odnajdziemy tamtych dwunastu, możemy mieć straszliwe kłopoty. — Jakich tamtych dwunastu? — Dwunastu braci. Wiesz, że jest nas trzynastu. Przecież ci powiedziałem. Trzynastu. Tak długo byli¶my rozdzieleni, że teraz znowu musimy być razem. Nadal się cofałem, ledwie powłócz±c nogami. — Nie wiesz, gdzie s±? — zapytałem. Ojciec Anton zakołysał się. Potem podniósł na mnie swe dziwne oczy i powiedział: — Ukryto ich. Zaszyto i zapieczętowano jak poprzednio. Jedynie mnie z nimi nie zabrano. A teraz musisz mi pomóc ich odnaleĽć. Ty i dziewczyna, razem. Dziewczyna jest nam potrzebna. Potrz±sn±łem głow± jak paralityk. — Nie mam zamiaru pomagać ci w czymkolwiek. Wynoszę się st±d, idę po . pomoc. Ojciec Anton wystawił jedn± drgaj±c± nogę spod po¶cieli, potem drug±. Wstał niepewnie. Ramiona zwisały mu u boków. Wyszczerzył do mnie zęby. Przez mgnienie oka wydawało mi się, że z ust wysun±ł mu się w±ski, ciemny ozór, rozdwojony jak u węża, ale wnet go schował, i nie wiedziałem, czy przywidziało mi się, czy nie. — Będziemy musieli odszukać wielebnego Taylora w Anglii — powiedział ojciec Anton cichym, szeleszcz±cym głosem. — Potem będziemy musieli dowiedzieć się, gdzie Amerykanie ukryli pozostałych braci. Mój pan, Adramelech, będzie głęboko zadowolony, mogę cię zapewnić. Wynagrodzi cię tak, jak nigdy dot±d nie wynagrodził nikogo na ziemi. Możesz otrzymać niepojęte bogactwa. Możesz mieć władzę tysi±ca. Możesz spędzić lata na zaspokajaniu wszelkich ż±dz — spożywać najlepsze jadła, pić najprzedniejsze wina, posi±¶ć każd± kobietę, współżyć z kimkolwiek lub czymkolwiek zechcesz, twoja witalno¶ć za¶ stanie się nieograniczona. Nie wiedziałem, co mam mówić i robić. Wydawało mi się, że co¶ całkowicie opętało ojca Antona