Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Armia liczyła 3500 piechoty i 3400 jazdy. Otrzymała rozkaz zaatakowania Szwedów. Decyzję o tym, gdzie i jak miało się to dokonać, pozostawiono lekką ręką w gestii dowódców (po raz kolejny można tu dostrzec różnicę między systemem duńskim i szwedzkim. Karol Gustaw znajdował się w samym centrum wydarzeń, dzięki czemu tempo wydawania rozkazów i reakcja na aktualne wydarzenia były stosunkowo krótkie. Jego duński przeciwnik pozostał w swym zamku w Kopenhadze i postanowił, że wojnę będzie prowadził właśnie stamtąd). Wszystkie decyzje podejmowano w ramach rady wojennej, gdzie toczyły się ciągłe spory, które ograniczały wolę walki dowódców i skłaniały ich do większej ostrożności. 52 W planie umieszczono zapis, że armia szwedzka mogłaby w takim przypadku liczyć maksymalnie 6000 ludzi. 61 Niezwyciężony Nominalnym dowódcą armii mianowano marszałka53 Andersa Bille. Był to 52-letni szlachcic, który między innymi walczył w Niemczech w czasie wojny trzydziestoletniej i cieszył się dobrą reputacją jako rozsądny i zdolny administrator, któremu nie brakowało poczucia realizmu, choć nie starczało stanowczości54. Niemieccy i holsztyńscy oficerowie zatrudnieni w armii nie byli jednak pod wrażeniem chwiejnego Bille'go, co od razu dało się zauważyć w czasie posiedzeń rady wojskowej. Panowie nie potrafili uzgodnić wspólnie nawet tak prostej rzeczy jak kierunek marszu. W radzie dominował pogląd, że należy ruszyć na wschód i zaatakować Pomorze Szwedzkie, co nie tylko pozbawiłoby przeciwnika ważnej prowincji, ale także uniemożliwiłoby Szwedom powtórzenie pamiętnego manewru Torstenssona z 1643 roku. Potem atakiem od południa można by uderzyć w miękkie podbrzusze Danii - Jutlandię. Inni członkowie rady opowiadali się za atakiem na Bremę, i to raczej ze względów politycznych, a nie strategicznych: nie było tajemnicą, że król Fryderyk pragnął jak najszybciej odzyskać swą dawną posiadłość (atak na Bremę nie był rozsądną decyzją ze względów wojskowych, ponieważ w razie jego przeprowadzenia granica z Jutlandią pozostałaby bez obrony). Te właśnie względy polityczne oraz fakt, że armii brakowało żywności na dłuższy marsz, miały rozstrzygające znaczenie: atak należało przeprowadzić na Bremę. Problem polegał jednak na tym, że Bille i pozostali dowódcy do samego końca trwali w niepewności, czy do wojny w ogóle dojdzie. Jeszcze na początku czerwca 1657 roku nawet oni - osoby z najwyższego świecznika armii, które powinny taką wiedzę posiąść w pierwszym rzędzie - nie wiedziały nic o tym, co miało się zdarzyć, a sam Bille musiał dowiadywać się u dyplomatów w Hamburgu 53 Zarówno w Szwecji, jak i w Danii marszałek był najwyższym rangą dowódcą wojsk lądowych. 54 Wojna ze Szwedami prowadzona w latach 40. przekonała Bille'go, że Dania powinna unikać wojennych awantur i skoncentrować swe skromne środki na obronie państwa. Nie przeszkodziło to jednak związanemu z kręgami dworskimi Bille'mu stanąć na czele tych, którzy popierali nową wojnę. 62 Feldmarszałek Bille uchyla kapelusza o nadchodzących wydarzeniach. Wkrótce jednak nadeszła wiadomość o tym, że Dania faktycznie wypowiedziała Szwecji wojnę. Tak więc 26 czerwca 1657 roku - po trwającym trzy dni opóźnieniu spowodowanym niezwykłym jak na tę porę roku sztormem - armia Bille'go przeprawiła się na łodziach przez Łabę i pomaszerowała na Bremę. Zaczęła się wojna. W ręce Duńczyków wpadały kolejne, słabo bronione miejsca wchodzące w skład biskupstwa Bremy, zazwyczaj po krótkiej wymianie ognia albo bez walki. Dzięki temu już po kilku tygodniach Duńczycy kontrolowali całe terytorium, z wyjątkiem twierdzy Stade