ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Adon wymierzył tarczę w stronę twarzy lorda Gorgiasa. — Przyjrzyj się dobrze, o szpetny książę! — powiedzia — To twoje prawdziwe ja — wewnętrzne i zewnętrzne! Książę odwrócił się. — To nie ja! — warknął przez zęby, wymierzając cios oślep. — To iluzja! Adon uchylił się, po czym obszedł księcia, by ponownie skierować zwierciadło ku jego twarzy. — To ty tworzyłeś iluzje, ale oszukiwałeś jedynie siebie i nikogo innego! Lord Gorgias smagnął stopą, trafiając Adona w żebra.. Kapłan zatoczył się do tyłu, aż w końcu straciwszy równowagę runął na ziemię. Przycisnąwszy zwierciadło do piersi z trudem walczył o odzyskanie oddechu. Książę wskazał na Sarafinę. — Tej nocy będziesz spać w mej łożnicy! — stwierdził, zgrzytając z wściekłości długimi, pożółkłymi kłami. Adon poderwał się z ziemi i ostrożnie podszedł bliżej. — Jedyny czar w tym zwierciadle to czar „odbicia prawdy" — rzekł i gwałtownym ruchem skierował posrebrzaną taflę zwierciadła w stronę twarzy lorda Gorgiasa. — Patrz! Książę spojrzał, ale natychmiast odwrócił głowę, by nie oglądać swego odbicia. Adon rzucił się naprzód uderzając raz po raz swoją maczugą. Lord Gorgias jęknął z bólu. Po każdym ciosie na jego ciele wykwitały ogromne, nabiegłe krwią pręgi i choć każde z uderzeń było dostatecznie silne, by zabić przeciętnego mężczyznę, książę nadal trzymał się na nogach. Usiłował nawet kontratakować, kopiąc i wymachując na oślep rękoma. Tylko kilka ciosów, raczej muśnięć niż uderzeń, dosięgło celu, by ześlizgnąć się nieszkodliwie po pancerzu Adona. Kilkakrotnie lord Gorgias usiłował spojrzeć na patriarchę, ale za każdym razem odwracał wzrok, dostrzegając swoje odbicie w zwierciadle. Dwakroć usiłował dosięgnąć ciosami samego lustra, ale kapłan był przygotowany na taką taktykę i odbił jego rękę w bok potężnym uderzeniem swej maczugi. Koniec końców lord Gorgias upadł na kolana. — To ja! — zawołał, zakrywając twarz. — Przyznaję, to prawda. To ja. Adon stał nad skulonym, kryjącym twarz w dłoniach, księciem. — Nie musi tak być — powiedział. Jego głos wydawał się słaby i cienki, jakby zdyszany wskutek walki. — Możesz zmienić to, co tam widzisz. Książę uniósł głowę i spojrzał w lustro. — Myślisz, że nie próbowałem? — rzucił ostro, krzywiąc się na widok własnego odbicia. — To niemożliwe! — Nieprawda — Adon nadal trzymał tarczę przed lordem Gorgiasem. — Musisz stawić temu czoła, tak jak to czynisz w tej chwili. A potem zwrócimy się z prośbą o pomoc. — Pomoc? — spytał lord Gorgias. Brudnym, długim jak szpon paznokciem poskrobał swe odbicie w lustrze. — Kto może mi pomóc się od tego uwolnić? — Nasza Pani Tajemnic. — Nie! Książę silnym ciosem wytrącił Adonowi lustro, po czy zamaszystym kopnięciem podbił mu nogi. — Bogowie to ze mną zrobili! — zawołał lord Gorgia rzucając się na Adona. — Nie Mystra — wydyszał kapłan. — Ona jeszcze wtedy nawet nie była boginią. Lord Gorgias trzasnął swym kościstym czołem w nos kapłana. Adon usłyszał chrupnięcie pękającej chrząstki i je policzki eksplodowały dojmującym bólem. — Spójrz na siebie! — rzucił szyderczo książę, unosząc lustro nad zalaną krwią twarzą Adona. Patriarcha nie miał wyboru i musiał uczynić to, co rozkazał mu lord Gorgias. Jego nos był złamany i przekrzywiony że niemal dotykał policzka, a wokół oczu zaczęły już twór się czarne sińce. Nie to jednak go zdumiało. Paskudna blizna na jego lev policzku zniknęła. Mimo to kiedy uniósł dłoń, by dotkn tej strony twarzy, wyraźnie poczuł pod palcami pasemkifl szorstkiej skóry, pamiątkę po Trudnych Czasach. Po prostu w zwierciadle szrama była niewidoczna. — Mystra? — wyszeptał kleryk. Lord Gorgias zamachnął się trzymanym w rękach lustr Adon ledwie zdążył osłonić ręką oczy i w tej samej chv całe jego oblicze eksplodowało falą palącego bólu, gdy zwierciadło roztrzaskało się na jego twarzy. Z drugiej strony ulicy, z miejsca gdzie Corene przygląda się walce wspólnie z Myronem i Sarafiną, pomknęła jaskrav struga płomieni. Magiczna ognista strzała pogrążyła się między żebrami lorda Gorgiasa. Płomienny pocisk palił się jeszcze przez chwilę po trafieniu w cel, wypełniając powietrze kwaśny smrodem palonego ciała. Książę krzyknął, ale nawet nie odwrócił się, by spojrzeć, skąd nastąpił atak. Miast tego zacisnął palce na szyi Adona i zaczął go dusić. Umysł Adona poczęła spowijać mroczna zasłona. Gwałtov nym ruchem uderzył dłonią ku górze, wbijając palce w dymią dziurę wypaloną przez ognistą strzałę Corene. Lord Gorgia usiłował się wyrwać, ale Adon trzymał go mocno, jedne wypowiadając cicho słowa inkantacji. Fala niewyobrażalnego zimna spłynęła mu po ręku i stamtąd bezpośrednio do rany. Rozległ się syk i kłąb czerwonej pary buchnął z otwartej rany, a książę zawył w agonii. Stoczył się z kapłana i odpełzł na bok, przyciskając dłonie do brzucha. Adon podniósł się i otarłszy krew z oczu, chwycił największy odłamek zwierciadła, jaki udało mu się znaleźć. Był wielkości dłoni, trójkątny. Adon powoli zbliżył się do lorda Gorgiasa, jednocześnie rzucając na odłamek lustra jedno ze swych najpotężniejszych zaklęć. Książę z wysiłkiem podniósł się na kolana i łypnął spode łba na patriarchę. — Zżarła cię twa własna nienawiść — rzekł Adon, trzymając okrwawiony kawałek szkła wymierzony w stronę księcia. — To uczyniło z ciebie potwora, jakiego tu widzisz, nie bogowie. — Ale oni mnie opuścili... i moje miasteczko! To oni mi to zrobili! Oni odmówili wysłuchiwania moich modłów! Lord Gorgias skoczył. Adon cisnął weń odłamkiem zwierciadła, wypowiadając jednocześnie magiczne słowo, powodujące uwolnienie zaklęcia, jakim go obłożono. Odłamek trafił księcia w rękę i pogrążył się głęboko w ciele. Z rany buchnęło srebrzyste światło i posępne mury zamczyska odbiły echo przepełnionego udręką głosu lorda Gorgiasa. W następnej chwili książę zniknął. Trójkątny fragment zwierciadła z brzękiem spadł na ziemię. Kiedy Adon podniósł odłamek, był on tak zimny, że dotkliwie mroził koniuszki palców. Nie przypominał już odłamka lustra, gdyż obecnie jego gładka, srebrzysta powierzchnia była twarda jak polerowany kamień