ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

- Gdy obracamy się w sferze zagadnień związanych z godnością, zaangażowane są takie dyspozycje, jak ambicja, cluma, wrażliwość na pochwałę czy naganę" 22. Uprawianie tzw. cnót miękkich leży w innym pionie psy- chologicznym. Wchodzi tu bowiem w grę przede wszystkim wrażliwość na cudze cierpienie. Dostrzegając w pewnym stopniu te różnice, etycy nazbyt mţało liczyli się z możliwością konfliktów między regułami zalecającymi cnoty osobiste i cnoty obywatelskie. Dostrze- gali je raczej pisarze społeczni. "Jest niezgodność między dążeniami do gładko funkcjonującego współżycia a pełnym rozwojem osobowości" - pisał w The Fear of Freedom - Ericţh Fromm. Ci, którzy kierują się dbałością o osobę, po- pierają zwykle ludzi o zróżnicowanych twarzach. Tymcza- ţ1 HaJka o pszczotach, przekład A. Gilnc:ankł, Blbltoteka Klasykdw Pilozofli Warszawa 19S7, s. 53. p An Introductlon to Soclal Peychology, s. 127 (XXI wyd. Londyo 1928), s. 163. 66 ţ ţ' 67 sem homogeniczna gromada konformistów mogłaby zreali- zować najłatwiej harmonijne współżycie. Konflikty między- osobnicze i międzygrupowe są zjawiskiem ujemnym z pun- ktu widzenia tych, którzy tę harmonię mają na względzie. Ich całkowite wyeliminowanie wydaje się rzeczą zgoła zatrważającą tym, którym leży na sercu realizacja pewnych walorów osobistych. Wrażliwość na cudzą naganę nie jest drażliwością. O człowieku, któsy zachowuje się z godnością, mówi się zwykle, że mu korona łatwo z głowy nie spada. Człowiek drażliwy natomiast to człowiek, który doszukuje się wszę- dzie deprecjacji, co świadczy o tym, że nie jest pewny swojej pozycji i dlatego widzi ciągle jej zagrożenie, tak jak pijany, który upiera się, że konduktor mu w tramwaju ubliżył, że ludzie się z tłiego śmieją. Ta czujność świadczy o tym, że opary alkoholu nie pozbawiły go świadomości, że jego kondycja nie jest szczególnie zaszczytna zţ. POJĘCIE OSOBY Postulat szanowania w człowieku jego osoby ludzkiej wymagał jej wyodrębniertia 24. W pracy pt. O pewnej ka- tegorii umysłu ludzkiego: o pojęciu osoby, pojęciu "ja" y5 M. Mauss szkicował dzieje tej koncepcji. Łacińskie słowo persona stanowiło odpowiednik greckiego prosopon. Ten termin oznaczał tyle co "maska", "rola", czy "funkcja". Maska odpowiadała roli, jaką się odgrywa, czy funkcji, jaką się spełnia, które z kolei decydowały o naszej go- dności (w sensie prestiżu). Epiktet, na co warto zwrócić uwagę, często przyrównywa cł źłowieka do aktora. "Pamię- taj, że jesteś aktorem - czytamy w Encheitidionie - gra- =ř Już po napisaniu teyo rozdziału natratiiam na artykuł E. E. Harris pt. The Respect tor Persons, drukowany w zbiorze pt. Ethics and Society (Anchor 1966), gdzie czytelnik może znaleźE pewne dodatkowe uwagi na interesujący nas temat. řţ Gdzie indzlej mlałam jui okazję podkreślać. ie przez wslyd rozumie się tzeczy różne. Wstyd hamujący okazywante uczuć albo używanie wielk(ch stów nle jest konlecznte lękiem przed deprecjacją. (Patrz moje Motywy po- atępowanta, s. 267j. =ř M. Mauss, Sociologte et Antropologie (ezęść V: "Une catţgorie de 1'esprit humaln: La nolion de personne, celle du Žmoi>,"), Presses Universitaines, Parlc 1960. , l/ ţ jącym rolę w widowisku scenicznym..." ze. Ma_uss stoikom właśnie przypisuje szerzenie_szacunku_dla ośoby. Ze stoi- cyzmu ten ţzynhik miał spłynąć na chrześcijţaństwo, które każdego na równi obdarowywało duszą nieśmiertelną. Na rozwój pojt=cia osoby wpłynąć miała z kolei koncepcja osobowości prawnej w prawie rzymskim, w którym nie- wolnik pozbawiony początkowo osobowości prawnej (ser- vus non hnbet personam) z czasem te osobowość uzyskał. SPOŁECZNE CZYNNIKI WARUNKUJĄCE ROZWOJ LUB DŁAWIENlE GODNOSCI Pośród socjologów n,apotyka się często opinię, że zróż- nicowanie ludzkich osobowości i podkreślanie ich indywi- dualnego charakteru ma ścisły związek z procesami urba- nizacji. Ustrój rodowy miał w słabym stopniu tę indywi- dualność uwzględniać. Wszak syn mógł odsiţadywać karę za ojca, a ojciec za syna, co w Polsce miało miejsce do XVIII stulecia. Odpowiedzialność zbiorowa poprzedzająca uznanie, że tylko sprawca odpowiada za swój czyn, roz- pływała także osobę w jakiejś grupie rodzinnej, sąsiedz- kiej czy w kaście. Arystoteles - o czym pisałem obszerniej w Socjologii motalności - wskazywał na toţ iak despotyzm rządów wpływa na niszczellie qodnośţci obywateli. Gdzie jej nie zdołał zniszczyć, tam niechybnie musi sie z nią zderzyć. "...Autonomia wewnętrzna człowieka nie bywa nigdy wy- godna dla żadne' władzy -- pisze Maria Dąbrowska w swo- ich zkicach o Conradzie - skoro nawet lojalny Sokrates musiał przypłacić ją życiem" zţ. Wskazywał też na to L. Krzywicki, pisząc: "Tam adzie z jednej strony stoi czło- wiek-despota, z dr_ugieţj lud_zi_e z wysoko rozwiniętym po- czuciem go_dności osobistej, tam starcie staje się nieuni- knione" 2B ř . Montesquieu miał swoją teorię dotyczącą wţarunków spo- łecznych, sprzyjających rozwojawi honoru sprzęgniętego z tymi wartościami, jakie były w cenie w iţieologiach rycerskich. Sprzyjała mianowicie - jego zdaniem - ak- centowţ:niu pojţcia honoru monorchia, która oparcia szttkţ;- fř Encheiridion, przekłod L. Joachimowicza, warszawa 1961, s. 463. řT Warszawa 1959, s. lSSł. =ř L. Krzywicki, Dzie^ło, t. 11. Warszewa 1958, s. 38. . 68 I 69 ła w uprzywilejowanych zţ. Ponieważ tymi klasami uprzy- wilejowanymi były w Europie od czasów opisywanych przez Homera aż clo czasciw przejęcia władzy przez miesz- czaństwo, warstwy rycerskie i dziedzicząca ich wzory ary- stokracja, pojęcie honoru zostało, jak już wspominaliśmy, sprzęgnięte z ich hierarchią wartości. Ale ta godność utoż- samiana z tak interpretowanym honorem nie obejmuje wszelkich rodzajów godności. Uciśnieni, podtrzymujący w swoich szeregach wiarę w swoją szczególną rnisję histo- ryczną, znajdują także w tej wierze oparcie dla poczucia własnej wartości 3ř. Tylko godność związana z określonymi wartościami, ale nie godność w ogóle, bywała anektowana na rzecz uprzywilejowanych, u których, jak żartował sobie Mandeville, honor był dziedziczny jak podagra. Przeciw- stawiając ideologii rycerskiej pracowitość, odpowiedzial- ność za słowo czy zdyscyplinowanie, mieszczaństwo na tych cnotach opierało tę wtórną wartość, jaką stanowi god- ność i dolnagało się za nie należnego szacunku. Wspominaliśmy o tym, że ustrój rodowy rniał nie sprzy- jać rozwojowi pojęcia osoby, zwłaszcza osoby traktowanej jako niţpotrzebne inclywi.duum. Tymczasem I;ohaterowie Homera, dla których cześć własna stanowiła dobro naj- wyższe i których uczulenie na swoją jaźń odzwierciedloną było zupełnie wyjątkowe, z tego właśnie wywodzili się ustroju. Ściśle związany z ustrojem rodowym obowiązek pomsty za lżonego rodzica, stanowił tragedię Cyda, w tej wersji, jaką nadaje legendzie o Cydzie Corneille