ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Król wybrał dla wdowy po Warwicku męża, zwanego Geoffrey de Serland of Lincoln. Jej pierwsze małżeństwo było zaplanowane i nie miała niczego do powiedzenia w tej sprawie. Co prawda Warwick uczynił z niej bogatą wdowę, ale tym razem chciała sama wybrać sobie męża, kogoś, z kim mogłaby dobrze spędzić czas także poza łożem. Słyszała plotki, że de Serland od czasu do czasu gustował w chłopcach i na samą myśl o tym dostawała gęsiej skórki. Wdowa po Devonie duszę i ciało chciała oddać Fal-kesowi de Breaute. Wiedziała, że, niepomiernie ambitny, pożądał zamków i ziemi, które Devon jej pozostawił, ale nie przypuszczała, aby najemny wojak miał dość pieniędzy, aby zapłacić wysoką cenę, jaką Jan na nią nałożył. Dla Estelli rozwiązanie obydwu problemów było proste. Księżna Warwick musi tylko ofiarować Janowi tysiąc funtów i około tuzina słynnych białych rumaków z Warwick, aby móc odmówić Geofreyowi de Serlandowi, a następnie, nie spiesząc się, sama wybrać sobie małżonka. Księżna Devonu zaś powinna dać Falkesowi de Breaute tyle pieniędzy, aby mógł ją kupić. Estella jednak nie zamierzała udzielić tych mądrych rad, zanim nie dostanie szczodrej ofiary od obydwu kobiet. Ranulf, hrabia Chester, siedział na podwyższeniu po prawicy Jana. Obydwaj mężowie rozumieli się jak para złodziei. Przez cale dziesięć minut Ranulf nie spuścił oczu ze zjawiska, które siedziało na wprost jego podwyższenia. W końcu zwrócił się do Jana i rzekł: — Córka twego brata jest bardzo ponętną istotą. Ile za nią weźmiesz? Jan zawrzał wewnętrznie; jeśli on nie mógł jej mieć, prędzej piorun go strzeli, niż odda ją Chesterowi. Grał na zwlokę. — Chcesz z nią pobaraszkować raz, czy chodzi ci o coś więcej? Blizny na twarzy Ranulla pobladły lekko na tak grubiańską uwagę. — Chodzi mi o małżeństwo. Rozmawiałbym z Salisburym, ale właśnie zaręczył ją z młodym de Burgiem. Myśli Jana biegły tak pokrętnymi ścieżkami, że od razu zaczął toczyć walkę z samym sobą. Widać było, że Chester złapał się w sidła i gotów był zapłacić każdą cenę. Jan sam pożądał dziewczyny, ale swędziała go ręka, czująca bogactwo, które Chester mógłby w nią przelać. Potem jego myśli skierowały się w kolejny zaułek: przecież mógłby mieć i to, i to. Zawrze tajemny pakt z Chesterem, ale bezwzględnym warunkiem w umowie będzie, że kiedy Jasmina stanie się żoną i wyjdzie spod władzy jego brata, będzie mógł do woli korzystać z jej seksualnych usług. Pod koniec posiłku podano słodycze i wytoczono kadzie napełnione winem i piwem z przeznaczeniem na mniej oficjalną część wieczoru. Izabela klasnęła w ręce z podnieceniem, na środek sali wyszedł Orion. Będąc doświadczonym magikiem, wyciągnął “z powietrza" różę i z głębokim ukłonem podał ją królowej. Następnie przeszedł wzdłuż rzędu ucztujących przy przednim stole i każdej osobie wyciągał z ucha jaskrawe jedwabne szale. Jeszcze większe rozbawienie i śmiech wszystkich w sali spowodowały zdumione gesty tych, którzy sobie mocniej podchmielili. Każda ofiara, którą sobie spośród nich upatrzył Orion do następnej magicznej sztuczki, stawała się przedmiotem żartów współbiesiadników. Pośród ochów i achów Orion podniósł wysoko ręce i z każdej z nich wyfrunął biały gołąbek z rozłożonym jak wachlarz ogonem. Jan ponad głową Izabeli zadał pytanie gospodarzowi Nottingham: — Czy nie będzie żadnej z tych tancerek, które chodziły na rękach i pokazywały nogi? - zapytał, nie licząc się z niczym. Nottingham rzucił zakłopotane spojrzenie w kierunku królowej i przeprosił za brak tego rodzaju rozrywek. W następnej sztuczce Orion zamieniał przedmioty w kamienie. Izabela oczekiwała tego przez wiele dni, od kiedy tylko usłyszała, że potrafi on dokonywać takich magicznych czynów. Tymczasem ten poprosił widzów, aby dali mu przedmioty, które nosili przy sobie, a on w ich obecności zamieni je w kamień. Tuzinami wyciągano najrozmaitsze przedmioty. Wybierał jeden po drugim: pierścień, nóż. kielich, nawet ciżemkę — a potem zaintonował zaklęcie: — Na słońca i księżyca moc, oto jest zaklęć moich owoc. Następnie oddal właścicielom kamienny pierścień, nóż, kielich i ciżemkę. Widzowie siedzieli oczarowani. Oczy Jaśminy wypełnione były podziwem, kiedy Orion zwrócił jej podaną uprzednio łyżeczkę, teraz zamienioną w kamień. — Czy to nie jest zdumiewające? — rzuciła przed siebie. Estella pociągnęła mocno nosem. — Kilka mil stąd. po tej stronie Sheffield, znajduje się jaskinia wapienna. Pozostawione tam przedmioty pokrywają się kapiącym cały czas ze ścian i sufitu wapieniem. Orion, czy jak ja go nazywam — 0'Ryan, po prostu wziął łyżeczkę, którą mu podałaś i zamienił na tę, którą zabrał z jaskini. Hrabina Warwick zaśmiała się hałaśliwie. - Jesteś tego pewna? - Naturalnie. Zobacz, że bierze tylko bardzo zwyczajne przedmioty spośród tych, które mu się podaje. Zażądaj tylko, aby zamienił w kamień coś wyjątkowego, a będzie skończony. - Koronę króla — zaproponowała Estella donośnym głosem. Magik rzucił jej wściekle spojrzenie i udał, że nie usłyszał propozycji. Widzowie siedzieli teraz jak na szpilkach, a niektórzy z nich podjęli ten okrzyk: - Matkę mojej żony. - Przyrząd mego męża. Kiedy przycichł ogólny hałas, jak to zawsze się dzieje prędzej czy później, gdy płynie wino i piwo, Orion uniósł ręce na znak, że chce zabrać głos. Kiedy zebrani skupili na nim swoją uwagę, powiedział: - Jeśli chcecie odzyskać wasze przedmioty, po prostu przynieście mi je, a ja użyję odwrotnego zaklęcia. - Na moc słońca i ziemi, tak jak chcę, niech się odmieni - zakpiła Estella. - Estello, zamilcz, bo nie wytrzymam — wydusiła, zaśmiewając się, hrabina Devonu. Izabela bawiła się doskonale, niczym dziecko. Powstała z miejsca, a biesiadnicy przycichli, aby usłyszeć co mówi: - Jasmina Salisbury będzie teraz wróżyć mi z kart tarota. Zainteresuje to wszystkie damy. Daję swoje pozwolenie panom, aby grali w kości lub inne gry bardziej w ich guście. Mężowie obecni na sali powstali z miejsc, przeciągając się. Znów napełnili swoje kielichy, gotując się do godzinnego hazardu -wszyscy, z wyjątkiem króla Jana i hrabiego Chester. Jan zeskoczył z podestu, ujął Jasminę za rękę i poprowadził ją do Chestera. Unosząc ją ponad podium w swoich ramionach, przekazał w wyciągnięte ręce Ranulfa. - Bezcenna - mrugnął. Ranulf skrzywił się. - Nie dla najbogatszego człowieka w Anglii – rzeki znacząco. De Burgh zazgrzytał zębami w bezsilnej wściekłości, kiedy tak sobie podawali jego narzeczoną