ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

- Wygląda pan dziś na bardziej niż zazwyczaj cierpiącego - rzekła Minna zauważywszy słabość, jaką zdradzał głos przybysza. - Jak zawsze po wizycie na zamku. Minna zadrżała. - Mieszka tam dziwna osobistość, panie pastorze - podjął po chwili. - Siedzę tu na wsi już pół roku, nie ośmieliłem się jednak aż dotąd zapytać o nią pana, a i dziś muszę zadać sobie gwałt, żeby z panem o niej pomówić. Zaczynam żałować gorzko, że zima przerwawszy moją podróż zmusiła mnie, bym tu pozostał; ale od dwóch miesięcy z dniem każdym łańcuchy mocniej przykuwają mnie do Jarvis, obawiam się więc, że zostanę tu póki życia. Wie pan już, jak poznałem Serafitę, o jaką emocję przyprawiło mnie samo jej spojrzenie i głos - krótko mówiąc, zna pan powody, dla których zaprosiła mnie ona, co nie chce przyjmować nikogo. Od pierwszego dnia przychodzę tu, żeby zasięgnąć u pana jakichś informacyj o tej tajemniczej istocie. Tu rozpoczęła się dla mnie seria czarów... - Czarów! - żachnął się pastor wytrząsając popiół z fajki do glinianego talerza napełnionego piaskiem, który służył mu za spluwaczkę. - Czyż istnieją czary? - Z pewnością pan, który czytasz w tej chwili tak pilnie księgę "Zaklęć" Jana Wiera, zrozumiesz komentarz, jakim opatrzyć spróbuję swoje wrażenia - zareplikował Wilfryd. * Johann Wier albo Weyer (1515—1588) — lekarz belgijski, w podróży po wielu krajach Wschodu zainteresował się magią, powróciwszy zaś do kraju wydał w 1564 dzieło na ten temat. - Ktokolwiek uważnie bada przyrodę zarówno w jej wielkich przemianach, jak najdrobniejszych dziełach, musi uznać możliwość czarów, nadając temu słowu jego sens rzeczywisty. Człowiek nie stwarza sił, korzysta tylko z jednej z nich, istniejącej, ale w której streszczają się wszystkie; mam na myśli ruch, niepojęte tchnienie najwyższego autora światów. Gatunki są nazbyt odrębne, żeby ręka ludzka zdołała je pomieszać; i jedyny cud, jakiego potrafiła dokonać, spełnił się w połączeniu dwóch wrogich substancji. Bo przecież proch to kuzyn piorunu! Ale żeby - i to nagle - wydobyć z nicości stworzenie, który to proces wymaga czasu, a czas nie posuwa się i nie cofa nawet na cal... A więc poza nami natura kształtująca jest posłuszna prawom, których porządku i urzeczywistniania nie odwróci niczyja ręka. Ale też oddając Materii, co materialne, byłoby czymś nierozsądnym nie uznać w nas istnienia monstrualnej władzy, tak niezmierzonej w skutkach, że, jak sięgnąć pamięcią, pokolenia nie sklasyfikowały ich jeszcze zadowalająco. Nie mówię panu o zdolności do abstrakcji wszelkich przypadków, zmuszania Przyrody do zamknięcia się w Słowie, a czyn to gigantyczny, nad którym gmin nie zastanawia się bardziej niż nad kwestią ruchu; ale zdolność ta przywiodła teozofów indyjskich do interpretacji stworzenia poprzez słowo, któremu nadali możność odwracania porządku. Najdrobniejsza cząstka ich pokarmu, ziarnko ryżu, z którego powstaje twór i w którym twór ten streszcza się następnie, stanowiło dla nich obraz tak czysty słowa stwórczego i słowa abstrahującego, że było czymś nader prostym zastosować ów system do produkowania światów. Większość ludzi musiała kontentować się ziarnkiem ryżu zasianym we wszystkich Genezach. Święty Jan powiadając, że Słowo było u Boga, skomplikował tylko trudność. Ale posiew, kiełkowanie i rozkwit naszych idei to niewiele, jeśli porównać tę zdobycz rozdzieloną między mnóstwo ludzi ze zdolnością czysto indywidualną przekazywania owej zdobyczy sił mniej lub więcej aktywnych za pomocą, nie znanej mi bliżej koncentracji, podnoszenia jej do trzeciej, dziewiątej, dwudziestej siódmej potęgi, tak aby owa zdobycz naruszyła masy i aby kondensując zjawiska przyrody uzyskać rezultaty magiczne. Otóż czarami nazywam ogromną akcję, jaka rozgrywa się między dwiema membranami na tkance naszego mózgu