Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Wirus zastąpi moje zdjęcie rozmazanym obrazem. Wprowadzę podobny wirus do sieci FDA i CIA; będzie wyszukiwał kopie moich zdjęć w materiałach przesyłanych miejscowej policji. Te wirusy będą odporne na wszystko, co tylko zdołają wymyślić ich programiści. Shea i inni lekarze niewątpliwie konsultują się z psychologami CIA i próbują odgadnąć, dokąd też mogłem się udać. Moi rodzice nie żyją, więc CIA interesuje się moimi przyjaciółmi, wypytując, czy się z nimi kontaktowałem; będą ich śledzić na wypadek, gdybym to zrobił. Pożałowania godne naruszenie mojej prywatności, ale to nic istotnego. Jest mało prawdopodobne, by CIA poddała swoich agentów terapii hormonem K, aby mnie znaleźć. Jestem doskonałym dowodem na to, że superinteligentną osobę zbyt trudno kontrolować. Będę jednak śledził losy innych pacjentów, w razie gdyby rząd zdecydował się ich zwerbować. Wzorce współczynników, według których działa społeczeństwo, objawiają mi się bez żadnego wysiłku. Idę ulicą, obserwuję ludzi zajmujących się swoimi sprawami i choć nie pada ani jedno słowo, podtekst rzuca się w oczy. Przechodzi młoda para, a uwielbienie jednego z nich odbija się od tolerancji drugiego. Strach migocze i staje się spokojny, gdy biznesmen, obawiający się swojego szefa, zaczyna mieć wątpliwości co do podjętej dzień wcześniej decyzji. Kobieta ma na sobie płaszcz udawanego wyrafinowania, ale opada z niej, kiedy przechodzi koło prawdziwego towaru. Jak zwykle, odgrywane przez ludzi role stają się rozpoznawalne dopiero przy większej dojrzałości. Na mnie ci ludzie robią wrażenie dzieci na placu zabaw: jestem rozbawiony ich szczerością, zażenowany, gdy sobie przypominam, że kiedyś robiłem to samo. Ich czynności są dla nich właściwe, ale nie mógłbym znieść wykonywania ich w tej chwili; teraz stałem się mężczyzną i porzuciłem dziecięce zabawki. Będę się stykał ze światem normalnych ludzi wyłącznie w stopniu, jaki jest mi niezbędny do przetrwania. Z każdym tygodniem nabywam całe lata edukacji, tworząc jeszcze większe wzorce. Postrzegam gobelin ludzkiej wiedzy z perspektywy szerszej niż ktokolwiek dotąd; potrafię wypełniać luki w projektach, gdzie naukowcy nigdy dotąd nie dostrzegli braku, oraz wzbogacać teksturę w miejscach, które uważali za skończone. Nauki przyrodnicze mają najczystsze wzorce. Fizyka przyznaje się do cudownej unifikacji, nie tylko na poziomie oddziaływań elementarnych, ale jeśli rozpatrzyć jej zakres i implikacje. Takie klasyfikacje takie, jak optyka albo termodynamika, to tylko kaftany bezpieczeństwa, które uniemożliwiają fizykom dostrzeganie niezliczonych korelacji. Gdyby nawet zapomnieć o estetyce, zastosowania praktyczne, których nie dostrzeżono, są bardzo liczne; wiele lat temu inżynierowie generowali sztucznie sferycznie symetryczne pola grawitacyjne. Kiedy to sobie uświadomiłem, doszedłem jednak do wniosku, że nie będę budował takiego urządzenia, ani żadnego innego. Wymagałoby ono wielu zbudowanych na zamówienie komponentów, co byłoby trudne i czasochłonne. Poza tym zbudowanie takiego urządzenia nie dałoby mi żadnej szczególnej satysfakcji, skoro i tak wiem, że będzie ono działać, i nie rzuciłoby żadnego nowego światła na moje formy. Piszę fragment rozbudowanego poematu, w ramach eksperymentu; kiedy skończę jedną pieśń, będę mógł wybrać metodę integracji wzorców ze wszystkimi innymi rodzajami sztuki. Używam sześciu języków nowoczesnych i czterech starożytnych; obejmują większość znaczących poglądów na ludzką cywilizację. Każdy z nich zawiera różne odcienie znaczeniowe i środki poetyckie; niektóre zestawienia są cudowne. Każdy wiersz poematu zawiera neologizmy, stworzone przez doklejanie do słów końcówek deklinacyjnych z innego języka. Jeśli kiedyś ukończę ten utwór, będzie to Przebudzenie Finnegana pomnożone przez Pieśni Pounda. CIA przeszkadza mi w pracy. Zastawiają na mnie pułapkę. Po dwóch miesiącach prób pogodzili się z tym, że nie zdołają mnie namierzyć konwencjonalnymi metodami, więc sięgnęli po bardziej drastyczne środki. W wiadomościach podano, że dziewczyna niepoczytalnego mordercy została oskarżona o pomaganie mu i ułatwianie ucieczki. Nazywa się Connie Perrit i spotykałem się z nią w zeszłym roku. Jeśli dojdzie do rozprawy, prawdopodobnie zostanie skazana na długoletnie więzienie; CIA ma nadzieję, że do tego nie dopuszczę. Spodziewają się, że wykonam jakiś manewr, który pozwoli im mnie ująć. Jutro przesłuchanie wstępne Connie. Dopilnują, żeby zwolnili ją za kaucją, może będzie potrzebny poręczyciel, żebym tylko się z nią skontaktował. Wtedy wyślą całą armię tajnych agentów, którzy będą krążyć koło jej mieszkania i czekać na mnie. Zaczynam edycję pierwszego obrazu na ekranie. Te cyfrowe obrazy są strasznie ubogie w porównaniu z hologramami, ale spełnią swoje zadanie. Fotografie, zrobione wczoraj, pokazują z zewnątrz budynek, w którym mieszka Connie, fasadę od ulicy i pobliskie skrzyżowania. Przesuwam kursor po ekranie, rysując siatkę nitek w ściśle określonych miejscach obrazu. Okno, w którym jest ciemno, ale zasłony są odsłonięte, w budynku po drugiej stronie po przekątnej. Uliczny sprzedawca o dwie przecznice od tyłów budynku. Zaznaczam w sumie sześć miejsc. Wskazują one, gdzie agenci CIA czekali zeszłej nocy, kiedy Connie wróciła do domu. Agentom pokazano taśmy nakręcone w szpitalu, więc wiedzą, że mają się rozglądać za mężczyznami lub dziwnie wyglądającymi ludźmi: pewnymi siebie, o równym kroku