They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

I nieuczciwie jest go tak nazywać! Bo nie jest maniakiem! I zasiadła z powrotem z fotelu. Trajan dodał miękko: – Nie proponuję, żeby mnie zast±pił natychmiast. I zgadzam się z pani± Usher: nie jest maniakiem. Ale też nie ulega w±tpliwo¶ci, że przydałoby mu się trochę... hm... – Ucywilizowania? – spytała zło¶liwie Pritchart. – Kuracja antytestosteronowa? Od strony Kevina Ushera dobiegł zduszony charkot. – A ciebie co tak znowu cieszy? – zdziwiła się Pritchart. Zapytany machn±ł lekceważ±co ręk±. – Nie zwracaj na mnie uwagi. Kiedy¶, jak się uspokoisz, Ginny opowie ci trochę szczegółów... prywatnych szczegółów o przebiegu tej akcji. Pritchart wzniosła oczy do nieba, co w tym przypadku znaczyło do sufitu, i jęknęła: – Wiedziałam, że w raporcie nie było wszystkiego o tej renegatce z Solarian Marinę Corps! – Ona nie jest renegatk±! – warknęła ostrzegawczo Ginny. – Nie jest – potwierdził zupełnie spokojnie i poważnie Usher. – I przestań pieprzyć, Eloise. Znasz realia Ligi Solarnej: ona pochodzi z Ndebele, mówi ci to co¶? Nawet je¶li w oczach Marynarki Ligi jest renegatk±, to co z tego? Tym lepiej dla niej. Pritchart ponownie przetarła dłońmi twarz. – No dobrze – burknęła. – Nie powiedziałam tego. Cachat w końcu znalazł sobie dziewczynę, więc ona musi być wzorem cnót wszelakich, no nie?... To by zreszt± pasowało: maniaka może nie bać się tylko superbaba z Mfecane, bo i któż inny. No dobra, Ginny! Nie maniaka, tylko „nadpomysłowego i niepowstrzymywalnego agenta Republiki Haven”. Lepiej? – Lepiej – mruknęła Ginny. – Powtórz to – zaproponował Kevin niewinnie. – Odwal się! – poradziła mu uprzejmie Eloise i przyjrzała się uważnie Trajanowi. – Mówisz poważnie? A je¶li tak, czy jeste¶ w stanie nad nim zapanować? Bo ostrzegam cię, że nie ma takiej siły, żebym zgodziła się na taki awans Cachata, jak długo nie będę miała pewno¶ci, że jest pod kontrol±. Może to być samokontrola byle skuteczna. Trajan zamiast odpowiedzi spojrzał na Kevina Ushera. Ten po chwili skin±ł głow±. – Oddam go, Wilhelm – powiedział. – I bez haków: wyja¶nię mu dokładnie, że teraz ty jeste¶ jego szefem. – Dobrze. – Trajan przeniósł wzrok na Pritchart. – To nie musi być natychmiast, tym bardziej że w mojej opinii trzeba najpierw dać mu duże i ważne zadanie. Oficjalne zadanie. Naturalnie polecę do niego i trochę z nim posiedzę, ale nie zaraz. Dajmy mu szansę pokazać, ile jest wart, kiedy nie musi działać na wariata i bez oficjalnej władzy. Teraz będzie j± miał i zobaczymy, jak sobie poradzi. Pritchart zmarszczyła brwi. – Polecisz? Gdzie do... aha! – i niespodziewanie u¶miechnęła się. – A to mi się podoba! Victor Cachat, szef stacji na... Erewhon czy Torch? – Obu, jak s±dzę – odparł Trajan i spojrzał pytaj±co na Ushera. Ten przytakn±ł i wyja¶nił: – Głupot± byłoby zabieranie go w tej chwili z Erewhonu, gdzie ma układy, jest mile widziany i się sprawdził. Je¶li go wycofamy, wy¶lemy tym, z którymi rozmawiał, zupełnie odwrotny sygnał, niżby¶my chcieli. – Fakt – zgodziła się Pritchart. – Ale po co dokładać jeszcze Torch? Ginny już otworzyła usta, ale niespodziewanie zamknęła je z powrotem. Pritchart spojrzała na ni± i u¶miechnęła się szerzej. – Bo, jak rozumiem, i tak przy każdej okazji będzie latał na Torch? – spytała. Ginny przytaknęła bezgło¶nie. Pritchart pokiwała głow±. – A więc nie przelotna panienka... – oceniła. – Cóż... kto wie, to może pomóc... – Poza tym Victor ma na Torch równie dobre układy i jest jeszcze milej widziany – wtr±cił Kevin. – Każdy inny, kogo wy¶lemy... – Będzie musiał dopiero je sobie wyrabiać – dokończyła Eloise. – I nie wiadomo, czy mu się uda, czy będzie się z tubylcami macać jak z głupim przez ¶cianę. To chciałe¶ powiedzieć? – Może nie aż tak malowniczo... ale sens oddała¶ trafnie. Prezydent Republiki Haven wbiła spojrzenie w punkt na ¶cianie, któremu przygl±dała się dobr± minutę z uporem godnym lepszej sprawy. Potem oparła się dłońmi o biurko i przygl±daj±c się obecnym, oznajmiła: – No dobrze, spróbujemy. A ponieważ musimy wysłać oficjaln± delegację na koronację za parę tygodni, wła¶nie zgodziłe¶ się na ochotnika, Kevin. Niech już będzie, pozwolę ci przekazać mu nowinę, że jest teraz zalegalizowanym maniakiem. Co oznacza, że jak jeszcze raz wywinie taki numer, to go ze skóry obedrę! Usher przytakn±ł, staraj±c się wygl±dać na uciele¶nienie niewinno¶ci. – Nie udawaj niewini±tka! – prychnęła Pritchart. – Natomiast szczerze żałuję, że nie zobaczę, jak oboje z Ginny musicie dla odmiany zachowywać się jak szanuj±ce się, przyzwoite małżeństwo. – To znaczy, że nie mogę zabrać tego nowego sari kupionego przed odlotem na The Wages of Sini – spytała niewinnie Ginny. Pritchart ręce opadły i mowę jej odebrało. * * * Kiedy narada dobiegła końca i obecni zbierali się do wyj¶cia, Pritchart niespodziewanie powiedziała: – Zostań na chwilę, Kevin. Gdy za Ginny i Trajanem zamknęły się drzwi, Eloise wskazała ekran komputera, na którym wy¶wietlony był meldunek Victora. – Została jeszcze jedna nie zakończona sprawa – powiedziała. – Duża sprawa. – Zabójstwo Steina? – Usher wzruszył ramionami. – Jestem pewien, że już się tym zajęto. – Wspaniale! – jęknęła Pritchart. – Kolejna rajza ¶mierci Cachata! Pięknie, kurwa, pięknie. Usher potrz±sn±ł głow±. – To nie będzie jego operacja. Jestem tego pewien. – A czyja? – A sk±d ja mam wiedzieć?! Wiem, że nie jego, bo Victor ni± ma żadnego powodu, by się tym zajmować