ďťż
They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.
Podobne

an image

Alleluja! W samą porę dwa debile zorientowały się, że są dla siebie stworzeni!

Regina Poloniae. — Tego nie jestem pewna. — Potrząsnęła lekko głową. — Jak to? Że będziesz królową? — zdziwiła się principessa. — Nie. Że wejdę jeszcze kiedyś do tej kaplicy. — Ależ perche? Perche? Odpowiedziała bez namysłu: — Bo chyba królowie nie jeżdżą w odwiedziny do książąt. Nawet tak sławnych jak włoscy. Księżna wyprostowała się, zmarszczyła brwi. — Jestem twoją matką. — I właśnie dlatego — próbowała naprawić swój błąd — zapraszam cię, pani, do stolicy mojego północnego królestwa. Ale księżna Sforza odpowiedziała wyniośle: — Przyjadę do Cracovii dopiero na chrzest następcy tronu. Nic wcześniej. — Cóż... Zapamiętam—westchnęła i wyszła w ślad za matką. Nagle klacz skoczyła w bok, suchy konar z trzaskiem padł tuż za nią i jasno oświetlona kaplica znikła sprzed oczu Bony. Zanim uspokoiła wierzchówkę, już była pod łukiem potężnych drzew nie znanych jej z nazwy, splątanych w górze konarami. I oto mroczne sklepienie przypo- mniało jej ciemną, ponurą grotę, do której wprowadziła ją zaufana słu- żka Marina tego samego dnia, kiedy czyniły z matką obchód zamku. Zapadał już wtedy zmrok, w grocie palił się tylko jeden kaganek, a przybrany w dziwaczne szaty mag mówił: — Chcesz znać, signora, całą prawdę? — Si. La verita. Prawdę i tylko prawdę... Wpatrywał się długo w szklaną kulę, mrużył oczy, wreszcie rzekł: — Widzę... Widzę łapy dzikiego zwierza na końskim grzbiecie. Zabi- ja... Widzę też dwa smoki na straży wielkiego zamczyska. — Aż dwa? Mam smoka w herbie. Co znaczy drugi? — pytała. —Nie wiem. Nie widzę dobrze... — A co wiesz? — nalegała. — Będziesz, pani, władczynią sławną na cały świat i potężną, ale... — Ale? — Strzeż się tiujących ogni z paszczy smoka. Trujących ziół... Bądź czujna. Obrażaj tylko tych ludzi, których zemsty nie musisz się oba- wiać. — Jadę do kraju, gdzie może gryźć tylko jeden smok, Sforzów. Gdzie nie zabija zatruty sztylet ani trujące ziele. Mów o czym innym. Będę szczęśliwa? — Jeżeli, będąc wielką, potrafisz być szczęśliwą — odparł, cofając się w głąb groty. — I to wszystko? — spytała zawiedziona. — Powiedziałem dużo. Nawet chyba... za wiele —szepnął. Wtedy krzyknęła już z gniewem: — Chcę być szczęśliwa! Słyszysz? Szczęśliwa ponad wszelką miarę! Mag rozłożył bezradnie ręce. Niezadowolona z wróżby odwróciła się i odeszła bez słowa. Teraz, po wielu miesiącach od tamtego spotkania z magiem, wyjeż- dża oto z mroku sklepienia i jest na tejże kędzierzawej od paproci pola- nie, na którą skręciła z gościńca biała klacz. Ale polana już nie jest pu- sta. W jej stronę zdążają rycerze z przybocznego orszaku, łucznicy z osłony, biegną nawet pokrzykując mali paziowie. Przeraziła ich swoim zniknięciem i za chwilę nie będzie już czasu na rozpamiętywanie lat młodości spędzonej w słonecznym księstwie Bari. Kwietniowy dzień był jednak jak w Italii pogodny i pełen blasku, kie- dy świetny i liczny orszak przyszłej królowej dotarł do Morawicy, sie- dziby możnego rodu Tęczyńskich. A że od tygodnia, dla przyśpieszenia pochodu, odpoczywano nie tylko po miasteczkach, lecz także w namio- tach na polankach leśnych lub na suchych łąkach, towarzyszący Bonie poseł królewski Ostroróg za jej zgodą zarządził, że postój w Morawicy będzie długi. Na godzinę przed wjazdem pachołkowie włożyli wspania- łe kapy, rzędy i pióropusze na konie rycerzy, a Ostroróg podszedł do Bony w szacie mieniącej się srebrem i ciężkiej od klejnotów. Ona sama, zrzuciwszy strój podróżny, przywdziała niebieską suknię przetykaną złotem, a zamiast kołpaczkiem jasne włosy osłoniła aksamitnym bere- tem zdobnym w kosztowną zaponę. Ostroróg patrzył pełen podziwu na wielkie, gorące oczy Włoszki, na złociste włosy, na świeże usta nie po- bladłe od trudów podróży, wreszcie na całą postać smukłą, a mimo to przywodzącą na myśl zręczność i siłę legendarnych Amazonek. Podje- chał do niej zupełnie blisko i nim spotkał ich gospodarz Moraw'.cy, ciąg- nący ze swoimi dworzanami naprzeciw, zdążył wyjaśnić, jak znaczne są w Polszcze rody Tęczyńskich, Tomickich, Zarembów i Łaskich