Alleluja! W samÄ porÄ dwa debile zorientowaĹy siÄ, Ĺźe sÄ dla siebie stworzeni!
Zgubne byłoby oparcie się o kulturę bizantyńsko- niemiecką. Ocalenie mogło nastąpić tylko przez wytworzenie własnej, swoistej polskiej odmiany w cywilizacji chrześcijańsko- klasycznej. Dotychczasowe koncepcje ustroju "rodziny ludów chrześcijańskich" zwracały się przeciw nam; trzeba było obmyśleć formę nową dla niezmiennej treści chrześcijańskiego ideału politycznego (wieczysty pokój i braterstwo narodów).Zachodziła przy tym walna różnica między Polską a całym Zachodem: u nas nie było feudalizmu, owej szczeblowatości ustroju społecznego i państwowego. My ocieraliśmy się o ten system tylko od strony niemieckiej. Słowiańszczyźnie nie był on potrzebny; byłaby to forma niepotrzebna, niewłaściwa, w którą trzeba by wtłaczać organizm sztucznie. Już w Niemczech feudalizm został zaprowadzony w znacznym stopniu sztucznie, bez potrzeby społecznej i przez to musiał się wypaczać. Zjawiskiem normalnym mógł być tylko w tej części Niemiec, która rozwinęła się pod panowaniem rzymskim do pewnego poziomu społecznego, z bardzo nieznacznym ku zachodowi obszarem; dalej ku wschodowi był sztuczny, wprowadzany nie dla potrzeb społecznych, lecz w imię organizacji państwowej. Społeczna organizacja feudalna wytworzyła z czasem państwo feudalne, a królowie niemieccy zaprowadzili feudalizm na wschodzie, by sobie zabezpieczyć siłę zbrojną ludów wschodnio- niemieckich. Nienaturalny ten tok spraw wytworzył wreszcie niemiecką odmianę feudalizmu, różniącą się od zachodniego cechami wielce ujemnymi. Na Zachodzie wytworzyło się posiadanie ziemi na prawie wojskowym, ale najpierw rozwinęło się gospodarstwo, a potem dopiero gospodarze dla obrony ziemi zorganizowali się wojskowo, feudalnie. We wschodniej połaci Niemiec odwrócił się ten porządek rzeczy: król organizował sobie wojsko, któremu za służbę oddawał ziemię. Żołnierz obdarzony ziemią nie miał interesu w tym, żeby się zamieniać w gospodarza, do czego nie był zobowiązany; więc też myślał o tym, jakby ciągnąć zyski z ziemi, nie trudząc się gospodarstwem. Wygodniejsza ta forma walki o byt udzielała się czasem i zachodnim krajom niemieckim.Można było naśladować zachodnie państwo feudalne, ale nie sposób naśladować urządzeń społecznych; te muszą wyróść na gruncie, przenosić się nie dadzą. Zrost organiczny społeczeństwa a państwa polegał w zachodnim państwie feudalnym na tym, że pług i miecz łączyły się w jednym ręku (choćby pośrednio systemem wielkich dzierżaw). Niemiecki właściciel królewskiego nadania ani sam nie gospodarował, ani nie szukał dzierżawcy, lecz poszukiwał lenników, również na prawie wojskowym. Rycerz niemiecki stał się tedy w społeczeństwie pośrednikiem, sam w społeczeństwie niczego nie wytwarzając. Na lenników swych nałożył także obowiązek pewnych dostaw ekonomicznych, które to ciężary każdy lennik starał się przerzucić na swych podlenników. Ciężary, oparte na szeregu pośrednictw, muszą zamienić się w wyzysk - bez którego w końcu trudno się wyżywić. Ten tylko pewny jest swego w takim systemie, kto nie krępuje się niczym.Wynikiem ostatecznym tych okoliczności jest "Raubritter" - zwany w Polsce zawsze po prostu "łotrzykiem", z charakterystycznym opuszczeniem stanu rycerskiego; w Niemczech atoli aż do XVI wieku zawód ten rycerzowi nie uwłaczał. W Polsce feudalizmu nie było; zaledwie coś niecoś tu i ówdzie się do Polski przesączyło. Naturalny rozwój stosunków doprowadził do tego, iż wspólnota rodowa zanikała i w połowie XII wieku przeważała już w Polsce stanowczo własność osobista. Warstwa wojskowa, osiadła na własności ziemskiej, pochodząca z gospodarzy i gospodarować nie przestająca, łączyła i u nas pług z mieczem w jednym ręku Przez to zbliżaliśmy się do Zachodu chrześcijańsko-klasycznego, a niemiecko-bizantyńskie urządzenia stały się nam do reszty obcymi. Jak brakiem feudalizmu, podobnież różniliśmy się od Zachodu pojęciami o stosunku państwa do dynastii. Nieznaną była w Polsce zasada, jakoby państwo było dynastii. Dlatego sławny zapis Gryfiny na rzecz króla polskiego był aktem bez znaczenia w polskiej umysłowości. Bez znaczenia też wobec Polaków było oddanie pod zwierzchnictwo króla niemieckiego Rudolfa Habsburga w roku 1290. Dokonał tego Wacław czeski, tytułem swego zwierzchnictwa nad pewnymi księstwami śląskimi, a wasalstwa swojego wobec Niemiec. Oddał więc Śląsk swemu suwerenowi i dopiero od niego przyjął go z powrotem pod swą zwierzchność, jako lennik Rzeszy Niemieckiej, posiadający swoich wasalów drugiego rzędu w osobach książąt śląskich. Wobec prawa feudalnego było to czymś całkiem naturalnym